Ta zmiana dotknie praktycznie każdego. Żeby ulice były czystsze, a zużyte opakowania trafiały do recyklingu, nowe przepisy muszą wpłynąć na nasze nawyki konsumenckie – puste butelki i puszki trzeba będzie od przyszłego roku oddawać w sklepach, aby odzyskać kaucję.
Już od nowego roku ma wejść w życie system kaucji za butelki i puszki. Tymczasem sklepy są nieprzygotowane, samorządy straszą podwyżkami opłat śmieciowych, a rząd sam nie wie, czy zdąży z ustawą.
Czy już od stycznia zaczniemy oddawać do sklepów puste butelki i puszki? Szanse na to są coraz mniejsze, bo samorządowcy i producenci napojów walczą o pieniądze, a resort klimatu i środowiska zupełnie pogubił się w pracach nad nową ustawą.
Politycy fundują nam właśnie pełen absurdów system kaucyjny, bo ulegli presji lobbystów. Producenci napojów obawiają się kar, sklepy cuchnących opakowań i potłuczonego szkła.
To poród opóźniony i w ogromnych bólach, ale i tak trzeba się z niego cieszyć. Za dwa lata puste puszki i butelki mają wracać do sklepów zamiast zaśmiecać nasz kraj. Szkoda, że nie wszystkie.
Unia Europejska chce zmniejszyć ilość wyrzucanych opakowań i upowszechnić pojemniki wielorazowe. Tymczasem Polska ma wciąż wyjątkowo archaiczne przepisy. Tracimy na nich miliardy i toniemy w śmieciowym absurdzie.
Idzie nowe. Będziemy płacić kaucję za plastikowe i szklane butelki i za puszki. Ale wciąż nie wiemy, ile – 50 gr?, 1 zł? – ani w których sklepach oddamy puste opakowania. Unia ciśnie, rząd kręci.
Tymczasowo aresztowany może odpowiadać z wolnej stopy, jeśli prokuratura lub sąd uznają, że nie będzie on mataczył i uciekał. Dwojakie są tego gwarancje: odpowiednia suma w formie kaucji lub też moralne świadectwo wystawione przez osoby zaufania publicznego. Instrumenty te stosuje się według niejasnych zasad. A zdaniem wielu prawników, są one z gruntu niesprawiedliwe: do pieniędzy, a zwłaszcza do osobistości z autorytetem publicznym mają dostęp ci z najwyższych pięter hierarchii społecznej.