Takie opinie budzą duże kontrowersje po stronie opozycyjnej, w szczególności wśród sympatyków Platformy Obywatelskiej, do której to partii są zresztą w pierwszej kolejności skierowane. Gdzie ich autorzy się mylą, a gdzie mogą mieć rację? Pisze w gościnnym tekście na Polityka.pl Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej”.
Na podstawie wieloletniego doświadczenia z opiniami symetrystów można z dużą dozą pewności przewidzieć, jak zareagowaliby oni, gdyby z propozycją „babciowego” wyszedł PiS.
Zdumiewające, jak wielu obrońców znajduje PiS po stronie opozycji. Pogląd, że należy zachować równy obiektywny dystans do gwałciciela i gwałconych, wciąż ma się dobrze. To bardzo niebezpieczne na starcie kampanii wyborczej.
Większość porad, jakie są udzielane opozycji, gwarantuje jej wyborczą klęskę. A ci doradzający jako pierwsi będą szydzić z antyPiSu, jeśli ten nie pokona w wyborach partii Kaczyńskiego.
Moralny absolutyzm, tropienie zdrajców we własnych opozycyjnych szeregach, podatność na teorie spiskowe. Mocny przekaz może być skuteczny w dyskusji z nieprzebierającymi w środkach rządzącymi. Ale czasem może też opozycji zaszkodzić.
Nową bronią władzy w walce z opozycją i Brukselą mają być „suwereniści”, jako podgatunek symetrystów. O co chodzi w kolejnym przekazie rządzącego obozu i czy ten manewr ma szansę na powodzenie?
Marcin Meller nadal nie chce zrozumieć, na czym polegała krytyka symetryzmu. Wciąż powiela schematy myślowe stwarzające symetrystom pozorne alibi.
Wyrósł najwyraźniej na pierwszego dziennikarza w Polsce, którego koniecznie trzeba przekonać do swoich racji. Bo można się ze Stanowskim nie zgadzać, ale „trzeba go szanować”.
Kiedy w maju 2016 r. opublikowaliśmy tekst „Symetryści i poputczicy”, nie przypuszczaliśmy, że wprowadzone przez nas pojęcia „symetryzm” i „symetryści” zrobią tak dużą karierę. Widać poruszyliśmy istotną polityczną emocję i opisaliśmy rzeczywisty stan rzeczy – trwający do dzisiaj.
W 2007 r., na lustracyjnej fali w czasie pierwszych rządów PiS, publicysta Maciej Rybiński ogłosił „koniec Polski Kiszczaka i Michnika”. Ostatnio publicysta Rafał Woś ogłosił „koniec Polski braci Kurskich”. Wyraźnie władza PiS sprzyja mówieniu o końcu czyjejś Polski.