Dopóki krzyż będzie traktowany na równi z herbem lub nawet wyżej, nie ma szans, żeby kwestia ta została rozwiązana w duchu nowoczesnej demokracji. I to jest poważny problem współczesnej Polski.
Trójświęto zwane majówką. W założeniu: święto biało-czerwone, jednoczące społeczeństwo. W praktyce: jedna z odsłon bitwy na godła, symbole, flagi. To znak czasu, galopującej kultury obrazkowej.
Nowy i świeży mit narodu przyprawi się solą lęku przed obcymi i pieprzem nienawiści do sąsiadów lub jakichś mniejszości, i już można ruszać na wojnę. Entuzjazm mas zapewniony!
Rządzący PiS chce wprowadzić zmiany w polskich symbolach narodowych. Rewolucji co prawda nie będzie, ale zmiany nie są wyłącznie kosmetyczne.
Z pewnością taka intencja duchowa (obok tej politycznej) przyświeca Zbigniewowi Ziobrze, który domaga się, aby orzeł otrzymał nową, zamkniętą koronę, a w niej krzyż.
Rozmowa z prof. Jerzym Bartmińskim, językoznawcą, o uniwersalnych elementach kultury ludowej i o słabościach kultury narodowej.
Dlaczego upamiętniamy ludzi i zdarzenia, a potem rzucamy w symbole jajkami.
Ćwierć wieku temu, 29 grudnia 1989 r. Sejm X kadencji, zwany kontraktowym, znowelizował „bierutowską” konstytucję z 1952 r. Nasze państwo powróciło do nazwy Rzeczpospolita Polska i do godła z orłem w koronie.
Z inicjatywy Bronisława Komorowskiego w Sali Chorągwianej Pałacu Prezydenckiego zawisły repliki sześciu chorągwi, których symbolika nawiązuje do najważniejszych wydarzeń w polskiej historii. Wiele się da z nich wyczytać.
Dotychczasowy symbol barbarzyństwa niespodziewanie nabrał nowych znaczeń w rosyjskiej polityce.