Ryzyko nie polega na tym, czy starczy jej do pierwszego, tylko czy mąż jej nie zabije.
Czy naprawdę dorośli mężczyźni nie są w stanie odróżnić gry wstępnej od odmowy? Nie widzą strachu, wstrętu? Jeśli nie wierzą słowom, to ciało mówi wyraźnie – zamyka się.
Sprawiedliwi ludzie atakują niesprawiedliwy system.
Z podziwem powitałyśmy efektowne porównanie autorstwa Wojciecha Eichelbergera: Polska to pacjentka chora na borderline, która wymaga terapii.
Co tym razem, o co im znowu chodzi? O kobiety. A raczej o to, jak politycznie można wykorzystać ich niedolę.
Zaczyna się rok szkolny, z programu lektur wypadł niezrównany Bułhakow, w to miejsce weszły jakieś pokraczności.
Może jest nas po prostu za dużo i zwierzęcy instynkt pcha nas w stronę naturalnego zmniejszenia liczebności?
Umysły prężą się i gimnastykują, żeby jakoś zdefiniować to, co dzieje się ze zbiorowym polskim ciałem. A ono wyszło na ulicę i krzyczy.
Podręczne nie uratują naszej ziemi, bo – jak powiedział prezydent Francji – nie ma „planety B”.
Głupota lub cynizm popychają do wycinania drzew z prastarej puszczy, jakby chodziło o samosiejki rosnące za ich wygódką.