Każda z nas ma żelazny zestaw lektur na pociechę.
Powstała już specjalna aplikacja pozwalająca zlokalizować akt seksistowskiej przemocy.
Proponujemy nasz własny, polski slogan: „Odzyskujemy macierzyństwo”. Zabieramy go z rąk księży.
W naszych głowach Polska nie jest starą pocztówką z pozaginanymi rogami i rozmazanym adresem.
Świat dzieli się na wyznawców miłości i orędowników nienawiści.
Kto nie kocha siebie, ten nie kocha innych. Ten innych atakuje.
Ciało człowieka nie jest z plastiku, lecz ze skóry, podobnie jak sarny, zająca czy wilka.
W kulturze nic nie dzieje się spontanicznie, wszystko opiera się na schematach wypracowanych dekadami, w których pewna grupa społeczna pełni funkcję obcego, innego.
Podział na lewicę i prawicę wydaje się wtórny wobec podziału: „mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” i „mężczyźni, którzy rozumieją, że jako ludzie wszyscy jesteśmy równi”.
Można prychać z pogardą, ale serial, który więcej nauczył dzieci niż szkoła i płatne kursy dokształcające razem wzięte, to „Był sobie człowiek”.