Ogłaszając dość bezczelną wobec rządowych zakazów formułę „Sylwester marzeń”, Jacek Kurski powiedział kilka słów prawdy na temat polityki kulturalnej swojej firmy.
Rząd skasował sylwestra we właściwym dla siebie stylu. Wprowadzone rzutem na taśmę przepisy są tak skonstruowane, żeby uderzyć we wszystkich, którzy chcieli z hukiem pożegnać fatalny rok.
Zapowiedź wprowadzenia limitu osób przy świątecznym stole na nowo rozpoczęła dyskusję o sensowności takich restrykcji. Wygląda jednak na to, że nie mamy innego wyjścia.
Pod społeczną presją TVP wycofało się w końcu z pomysłu zorganizowania hucznej zabawy sylwestrowej pod zakopiańską Krokwią, czyli tuż przy Tatrzańskim Parku Narodowym. Przy okazji dało jednak popis arogancji i pokaz metod rodem z poprzedniego systemu.
„Sylwester Marzeń? Jak dla kogo. Czyli o sporze TPN z TVP, ale głównie o polskiej ludyczności” – tak można podsumować awanturę wokół pomysłu organizacji hucznej (dosłownie) imprezy noworocznej pod Wielką Krokwią.
Efekt pewnej sylwestrowej prywatki w dobrym towarzystwie: jedna zmasakrowana osoba na oddziale chirurgii twarzowo-szczękowej. Połamane żebra, stłuczenie mózgu, krwiaki nadoponowy i podoponowy, pęknięta czaszka, zaburzenia wzroku. Oczekiwanie na decyzję o trepanacji. Sprawców brak i nikt nic nie widział.
Wielu Polaków nadal nie wyobraża sobie sylwestrowej nocy bez fajerwerków. Są one nieodłącznym elementem świętowania, tak jak choinka w Boże Narodzenie. I to tak szybko się nie zmieni.
Rafał Trzaskowski zdecydował, że podczas świętowania zakończenia roku w stolicy nie będzie pokazu fajerwerków. Cóż za ulga! Dla osób starszych, dzieci i zwierząt.
Ten hałas z fajerwerków i ogłuszające eksplozje wytrącają z równowagi innych, ludzi starszych, dzieci i zwierzęta.
Pod względem liczby dni ustawowo wolnych od pracy z powodu świąt państwowych i kościelnych Polska jest jednym z europejskich liderów.