Polka zesłana na Syberię notowała na sowieckich kwitach ziemiańskie przepisy kulinarne. Między sosem śmietankowym a plackiem wykwintnym splatała się mała historia z wielką.
Na Syberii przetrwała garstka staroobrzędowców zwanych Polakami, która chroni księgi z Supraśla i portretu Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Już powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że latem fale upałów nawiedzają nawet najbardziej wysunięte na północ obszary, a zimą potworny mróz sięga głęboko na południe. I że śnieg na Saharze nie jest niczym niezwykłym.
Zmiany klimatyczne i polityczne destabilizują wschodni bezkres Rosji szybciej, niż Moskwa potrafi to ogarnąć. Może Chińczykom się uda?
Tak, to nie pomyłka. W tym roku pierwsze sześć miesięcy na dalekiej północy Rosji to okres wzmożonej fali upałów, która już wyrządziła ogromne szkody.
W lipcu 1918 r. rosyjska Syberia i Daleki Wschód znalazły się pod panowaniem 60 tys. Czechów i Słowaków. Epopeja ich Legionu doczekała się dwóch legend – bohaterskiej i znacznie mniej chwalebnej.
Rosyjskie władze próbują ożywić Syberię, bo boją się, że ją stracą. Obiecują osadnikom po hektarze ziemi. Mają konkurować z Chińczykami.
Anna Maria Anders, pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego, obiecuje nową ustawę o repatriacji. Obejmie ok. 10 tys. osób z azjatyckiej części byłego ZSRR.
„One pozostawiły wszystko: swoje wysokie urodzenie, bogactwo, znajomych, przyjaciół i rodzinę. Złożyły tę ofiarę, by spełnić największy obowiązek moralny, jaki tylko mógł istnieć. Choć nie popełniły żadnego przestępstwa, musiały przez 25 lat dzielić los swych skazanych na 25-letnie zesłanie mężów” – zachwycał się żonami dekabrystów Fiodor Dostojewski.
Nie wiedzie tędy żadna droga. Są tylko cztery podstawowe kierunki świata oraz trzy tysiące kilometrów zamarzniętych zimą błot i jezior połączonych lodową żyłą Kołymy. Po tej rzece śmiałkowie pokroju Iwana prowadzą wielkie ciężarówki.