Od ponad tygodnia media publikują tzw. taśmy ziobrystów, czyli rozmowy byłego wiceministra Marcina Romanowskiego z byłym szefem Funduszu Sprawiedliwości Tomaszem Mrazem. Przedstawiamy chronologicznie wszystkie ujawnione taśmy Tomasza Mraza.
Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dane o dwóch patologicznych mechanizmach wydawania pieniędzy z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem i Pomocy Postpenitencjarnej zwanego Funduszem Sprawiedliwości. Oba można określić jako „kasa dla swoich”. I oba miały na celu budowanie wpływów Zbigniewa Ziobry i jego partii.
50 godz. rozmów to musi być spora dawka wiedzy – pewnie nie tylko o lennie SP. A nagrania to broń atomowa, bo działają na emocje i zapadają w pamięć wyborcom.
Surowość kar nabijała nie tylko głosy wyborców, ale i partyjną kasę. Pieniądze płynęły na dotacje dzięki odwróconemu konkursowi: najpierw był beneficjent, a potem konkurs. Taki mechanizm ujawnił były urzędnik Ziobry.
Choć Zbigniew Ziobro wykorzystywał władzę nad prokuraturą, zabezpieczając interesy także polityków PiS, dziś on i jego ekipa mają radzić sobie sami. Tak samo jak Adam Bielan i jego ludzie, którzy w ramach podziału łupów wyprowadzali pieniądze z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. PiS nie będzie za nich umierał.
Zbigniew Ziobro nigdy się nie krył z tym wszystkim, co moralnie, a nawet prawnie kwalifikuje się jako nadużywanie stanowiska i stosowanie represji policyjno-śledczych z motywów politycznych i prywatnych. Ale jaki jest realny potencjał „sprawy Ziobry”?
Zjednoczona Prawica krzyczy: zemsta! To chichot historii, że nawet jeśli dowody defraudacji Funduszu Sprawiedliwości byłyby zdobyte niezgodnie z prawem, to staraniem właśnie Zbigniewa Ziobry zniesiono możliwość odrzucenia przez sąd tzw. owoców zatrutego drzewa. Teraz nie wolno ich pominąć.
Przeszukania u Ziobry, jego wiceministrów i posłów jego partii rządząca do niedawna Zjednoczona Prawica nazywa politycznym i niehumanitarnym nadużyciem władzy. Tak naprawdę nadużyciem politycznym i moralnym jest zasłanianie się przez nich przed ewentualną odpowiedzialnością chorobą szefa Suwerennej Polski.
Patologią jest istnienie neosędziów, neo-KRS-u i sabotowanie unijnego prawa przez sądy w Polsce. Minister Adam Bodnar legalnymi środkami usiłuje uporządkować prawo gwałcone przez osiem lat.
Nie było jeszcze kampanii wyborczej, w której tak wiele mówiono by o drzewach. Aktywiści mają nadzieję, że politycy uznają wątki leśne za polityczne złoto i wsłuchają się w głos strony społecznej. I przede wszystkim obiecają zrealizować postulaty ogłoszonego 14 września manifestu leśnego.