Przeciw budowie supermarketu przy krakowskich Błoniach protestują ekolodzy, naukowcy, sklepikarze, zakonnice, kilku radnych i społeczników, jak również autor planu przestrzennego zagospodarowania miasta, lokalny oddział „Naszego Dziennika” oraz artyści. Ze Stuhrem i Preisnerem włącznie.
Właścicielka działki na warszawskich Siekierkach Franciszka Szklarska, starsza schorowana pani, dała sobie radę z całym magistratem – na wiele miesięcy zablokowała budowę Trasy Siekierkowskiej, najważniejszej stołecznej magistrali. Rolnicy protestujący przeciwko rurociągowi jamalskiemu prawie spowodowali krach inwestycji niewyobrażalnie śrubując ceny za swoje działki. Mieszkańcy Osetnicy, nawet przekupywani wodociągiem i rozbudową sieci telekomunikacyjnej, nie zgadzali się na budowę spalarni mającej służyć połowie województwa. Kiedy runął maszt radiowy w Konstantynowie, mieszkańcy zablokowali budowę nowego. Do ich protestu przyłączyli się astronomowie, twierdząc, że maszt utrudni badania. Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa nie chcą autostrady Moskwa–Berlin. Społeczność pewnej wioski na Lubelszczyźnie domagała się utrzymania nierentownego przystanku kolejowego. Tory zablokowano, przystanek się ostał. Naród poczuł swoją moc. Krzyczy, zakłada komitety, blokuje, protestuje. Ma rację, czy jej nie ma – nieważne. Byle było głośno i masowo, wtedy przeważnie postawi na swoim. To z kolei – lawinowo – zachęca następnych. Tak demokracja protestu zamienia się w dyktaturę.
Rynkiem księgarskim wstrząsnęły dwie spektakularne akcje promocyjne zorganizowane przez supermarkety: książki na wagę w sieci Hit oraz wyprzedaż w supermarketach Auchan – egzemplarz za niecałą złotówkę.
W Polsce rosną sklepy wielkie (zwane supermarketami) i olbrzymie (zwane hipermarketami), niektóre o powierzchni boiska piłkarskiego. Wywołują panikę wśród drobnych handlarzy. Giganci ustawiają się, jak to się kiedyś mówiło, frontem do klientów i skutecznie odbierają ich drobnym sklepikarzom. Ale miłe dla kupujących olbrzymy są twarde wobec dostawców i swych pracowników.
Zanim Sylwia Bogacka pozwała do sądu francuski hipermarket i za utracone zdrowie zażądała od Géant Polska ponad pół miliarda starych złotych, zdążyła usłyszeć, że kasjerka w sklepie wcale nie musi liczyć. Musi tylko dobrze jeździć na wrotkach.
Grupa posłów AWS przejęła pałeczkę od SLD i dzielnie walczy z zagranicznymi supermarketami. Udają jednak, że biegną w innej sztafecie. Poprzednicy usiłowali zahamować budowę wielkich obiektów handlowych. Obecny projekt ustawy zakazuje handlu w niedzielę.
Świetliste, zdobione wodotryskami promenady. Rozległe handlowe centra, kapiące niklem i chromem, niczym srebrem i złotem. Super- i hipermarkety. Wielkie, hektarowe iluzje raju.