Duże centrum handlowe mogą jednocześnie obstawiać nawet i trzy gangi. Prócz zawodowców towar wynoszą dzieci, emeryci, studenci, bezrobotni. Pomysłowość w tym procederze nie ma granic.
Za pomocą odpowiednio dobranej muzyki handlowcy mogą nami w zaskakujący sposób manipulować. Muzyka wolna i spokojna sprzyja dłuższemu przebywaniu w sklepie, a więc i większym zakupom. Ważna jest też tonacja, najlepiej durowa, bo taką lubi najwięcej osób.
Posłowie rozpętali bitwę o handel. Chcieli na gwiazdkę wspomóc polskie firmy i drobnych kupców w rywalizacji z zachodnimi sieciami super i hipermarketów. Dziś przeklinają ich nawet ci, którzy mieli dostać ten prezent pod choinkę.
Rząd wypowiedział wojnę groźnej patologii gospodarczej. Chodzi o „rażąco niskie” ceny towarów w super- i hipermarketach oraz o obsypywanie przez nie klientów nagrodami. Projekt krucjaty przygotował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z samej nazwy urzędu wynikałoby, że walka ze skandalicznie niskimi cenami prowadzona jest w imię ochrony konsumentów. Czy aby na pewno?
Trzy czwarte Polaków uważa, że istnienie hipermarketów jest korzystne dla kupujących. Wiarę tę podzielają nawet osoby, które nie robią tam zakupów. Ale co trzeci rodak sądzi, że hipermarkety szkodzą polskiej gospodarce.
Nie pomogły groźby kibiców, którym już raz udało się zdemolować Kraków, ani prośby działaczy. Naczelny Sąd Administracyjny zawiesił pozwolenie na budowę supermarketu Ivaco, od którego uzależnił swój los najstarszy klub sportowy w Polsce. Prezes Cracovii oświadczył, że wyrok sądu zachwiał jego zdrowiem. Niefortunna inwestycja może zachwiać zdrowiem i budżetem całego miasta.
Od czasu ujawnienia afery korupcyjnej, związanej z budową w Łodzi hipermarketu niemieckiego koncernu Metro AG, wokół tej firmy robi się coraz goręcej. Sprawą legalności kolejnych inwestycji w Krakowie i Warszawie zajmują się już właściwe prokuratury. Mechanizmy zbliżone do łódzkiego działały w całym kraju – mówi były wysoko postawiony pracownik Metra. Władze koncernu odpowiadają: Nie łamiemy prawa. Padliśmy ofiarą polskich przepisów.
Parlament dał popis niekompetencji lub też małej odporności na naciski. Sankcjonując ulgę podatkową w postaci bonów towarowych do hipermarketów, pozbawił budżet i ZUS setek milionów złotych. Przy okazji skazał na poważne kłopoty wielu właścicieli małych sklepów.
Po Łodzi krąży taki dowcip: przychodzi uczciwy inwestor do uczciwego urzędnika. Koniec. Nic śmiesznego, a wszyscy się śmieją: – Żeby go zrozumieć, trzeba prześledzić, jak powstają inwestycje w mieście – mówią łódzcy biznesmeni. – Łódź skazana jest na monokulturę: kiedyś był tu tylko przemysł lekki, dziś wyłącznie hipermarkety.