Gdy pojawił się trailer „Morbiusa” z Jaredem Leto, Marvel Studios od razu rzuciło do sieci kolejny zwiastun „Czarnej Wdowy” ze Scarlett Johansson. Przypadek?
Martin Scorsese oskarżył właśnie filmy Marvela o brak emocji i dramatu. Tymczasem na peryferiach superbohaterskiego kina widać zmiany – na miejsce idealnego zbawcy w pelerynie wchodzą cyniczni karierowicze i psychopaci.
„Joker” Todda Phillipsa przejdzie do historii kina. Ale zapomina się, że gdyby nie joker karciany, ten narysowany w komiksach i prezentowany na ekranie nie mógłby się narodzić. On także ma bogatą historię.
Filmowi Todda Phillipsa nie sposób odmówić maestrii, a rolą Joaquina Phoenixa trudno się nie zachwycać. Ale o ileż lepsza byłaby ta historia, gdybyśmy od początku nie wiedzieli, jak się skończy.
Im bardziej nowy filmowy Joker osuwa się w szaleństwo, tym bardziej staje się symbolem buntu przeciwko elitom. Ten komiksowy bohater zmieniał się zresztą od lat na wzór społecznych lęków i potrzeb.
Prawie tak samo donośne są głosy zachwytu nad filmem Todda Phillipsa i rolą Joaquina Phoenixa jak zastrzeżenia przekonanych, że „Joker” może prowokować do czynienia zła. W sprawę zaangażowało się nawet FBI.
Wokół pięknej akcji, w ramach której polscy artyści i artystki rysowali m.in. Supermana, Batmana i Wonder Woman, narosły kontrowersje związane z oskarżeniami o homofobię. Część środowiska domaga się bojkotu twórcy Jakuba Kijuca.
Szymon Kudrański został właśnie pierwszym Polakiem, któremu powierzono rysowanie Supermana. Ale jego inni rodacy i rodaczki odnoszą w amerykańskim komiksie coraz więcej sukcesów.
Hellboy, komiksowy bohater stworzony przez Mike’a Mignolę, ma 25 lat. Doczekał się przez ten czas trzech filmów, a jego autor – uznania i stałego miejsca w historii popkultury.
David Harbour (znany ze „Stranger Things”) ledwie poprawnie gra skonfliktowanego wewnętrznie czerwonego demona.