W materiałach reklamowych prywatnej Profesjonalnej Szkoły Biznesu w Krakowie można przeczytać, że założono ją z pobudek patriotycznych, jej właściciel zarabia na poziomie średniej krajowej i powinien dostawać medale. Można też dowiedzieć się, czym niedawno studenci obdarowali Andrzeja Leppera, za co studentów powinien przeprosić minister oraz jaka nagroda czeka tych, którzy zadenuncjują byłego rektora uczelni. O tym, że szkołę czeka likwidacja, nie napisano słowa.
Biznesmen Paweł Bereza ma pozycję, pieniądze i znajomości. – Wszystkiego nauczyłem się sam i trwało to długo. Dlatego zazdrościłem tym, którzy mieli łatwiej. Oni po prostu uczyli się w dobrych szkołach. Dlatego Paweł Bereza wymyślił, że stworzy w Polsce ekskluzywną szkołę z internatem. – Mogłaby produkować Polaków idących do Europy, ludzi sukcesu.
Od ponad dziesięciu lat polskie uczelnie mogą wypuszczać w świat nie tylko magistrów, ale także licencjatów. Nikt jednak nie używa tytułu lic. przed nazwiskiem. Ta nowa forma nie budzi entuzjazmu ani studentów, ani wykładowców, ani też pracodawców.
W rozpoczynającym się roku akademickim w ławach studenckich znaleźć się mógł teoretycznie każdy, kto chciał. Podobnie jak w roku ubiegłym uczelnie państwowe i prywatne przygotowały więcej miejsc, niż było kandydatów.
Sto lat po strajku polskich dzieci we Wrześni, które protestowały przeciwko germanizacji nauczania religii w zaborze pruskim, Polacy i Niemcy opracowują model polsko-niemieckiego „sąsiedztwa wiedzy”.
W minionym roku akademickim połowa studentów sposobiących się do zawodu nauczyciela na studiach wieczorowych i zaocznych w ogóle nie miała zajęć z informatyki, a 34 proc. – z języka obcego. W podobnej sytuacji było 31 proc. przyszłych pedagogów na studiach dziennych. Te przykłady, zaczerpnięte z nowego raportu NIK, obrazują stan przygotowania naszej kadry dydaktycznej.
Kiedyś student był synonimem człowieka wolnego. Żył dniem dzisiejszym realizując bezinteresownie swoje pasje. Teraz młodzi ludzie już od pierwszych lat studiów myślą o karierze zawodowej. Wakacje wykorzystują na szukanie pracy i to nie tylko po to, by dorobić do stypendium. Wielu gotowych jest terminować w prestiżowych firmach nawet za darmo, byle „zarobić” dobre zdanie do CV, nawiązać kontakty, które być może kiedyś zaprocentują. Wakacje to dla nich czas inwestycji we własną przyszłość.
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego – Akademia Rolnicza stała się najbogatszą uczelnią w Polsce. Dzięki ziemi, która była w jej posiadaniu. Teraz na jej dawnych obszarach ma powstać nowe 10-tysięczne miasto, a także kilka czynszówek, osiedle dla bogaczy, wille dla dyplomatów, pole golfowe, stadion i hipermarket. No i słynna Świątynia Opatrzności. W samej uczelni obok radości z dostatku pojawił się lekki niepokój o podwójną – akademicką i biznesową – tożsamość SGGW.
Absolwenci szkół średnich chcą studiować, bo uważają, że zapewni im to w przyszłości prestiż, ciekawą, dobrze płatną pracę i życie na godnym poziomie. Boją się bezrobocia, wojska, biedy i wyżu demograficznego. Dlatego większość z nich zdaje egzaminy wstępne na kilka wydziałów jednocześnie. Studiować obojętnie co, byleby studiować.