Profesor Antoni Jarosz, gwiazda Radia Maryja, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu, jest najbardziej znanym w Ministerstwie Edukacji polskim uczonym. Dokumentację dotyczącą jego – łagodnie mówiąc – kontrowersyjnej działalności zgromadzono w czterech grubych segregatorach.
Oficjalne spotkania i nieoficjalne plotki, publiczne prezentacje programów i kuluarowe obietnice – rusza pierwsza tegoroczna kampania wyborcza do władz państwowych uczelni akademickich. Tym razem, oprócz standardowego arsenału środków wykorzystywanych w walce o władzę, kusząco błyska dodatkowy oręż – lista Wildsteina.
Kto zbłądzi pilotem w gęstwinie kanałów telewizyjnych i natknie się na „prof. dr hab.” stojącego za pulpitem i silnie przynudzającego, ten może być pewien, że trafił na kanał Edukacyjnej Telewizji Satelitarnej Edusat. Co to jest za stacja, komu służy i kto za to płaci?
Na polską naukę spadła hiobowa wieść. W jedynym rankingu porównującym 500 uczelni z całego świata znalazły się tylko dwie polskie – Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński. Sklasyfikowano je dopiero w czwartej setce. Nasza nauka poniosła spektakularną porażkę niczym nasi olimpijczycy na igrzyskach. Sami uczeni, ci z dorobkiem i ci na dorobku (wśród nich stypendyści akcji POLITYKI „Zostańcie z nami!”), a także studenci, biją na alarm. Polskie uczelnie zastygły w organizacyjnym i intelektualnym bezruchu, dziwnej mieszance feudalizmu z kapitalizmem.
Uniwersytet Przyjaźni Narodów – dawna kuźnia komunistycznych kadr dla Trzeciego Świata – przeżywa drugą młodość. Znów do Moskwy ciągną studenci z odległych krajów. Rozchwytywani później na pniu.
Wszystko ich wyróżnia: ciemne twarze, egzotyczne rysy, turbany, amerykański luz, pieniądze wydawane z rozmachem. Na szaroburych przedmieściach Katowic studiują medycynę. Mordercę jednego z nich właśnie złapano.
W Anglii, kto jest absolwentem jakiej uczelni, poznaje się po krawacie. W Polsce, gdy ktoś rzuci nazwisko Omelan, Kuźma, Kucejko, wiadomo, że studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Nazwiska oficerów studium wojskowego – jak i samo studium – przeszły do legendy.
Psychologia – marzenie maturzystów. Ciągnie ona młodych ludzi jak magnes. Bywa, że zdają na ten wydział kilkakrotnie. Tysiąc kandydatów na 100 miejsc w 2003 r. Tak jest od lat: szturm, oblężenie, szaleństwo. Więc dostają się najlepsi z najlepszych. Po co?
Studiowanie za granicą jest dziś modne i wcale nie tak niedostępne, jak by się zdawało. Przy podejmowaniu decyzji o wyjeździe mniej liczy się pasja naukowa, więcej – chęć poznania świata, poimprezowania i nawiązania międzynarodowych kontaktów.