Przez osiem lat rządów PiS nic w tej sferze nie zmieniło się na lepsze. Lista obrzydliwych wypowiedzi na temat osób LGBT+ jest niewyczerpana, a prawo pozostaje brutalne. Ale ta publiczna nagonka ma też efekt odwrotny do zamierzonego.
Już ponad połowa gmin i powiatów wycofała się z uchwał anty-LGBT. Honor pogromców „homoideologii” przegrywa z unijnymi dotacjami. Cała sztuka w tym, żeby wziąć pieniądze, ale zachować twarz.
Homofobia władz prowadzi do tego, że co druga osoba LGBT+ w Polsce cierpi na depresję i doświadcza przemocy – wynika z ustaleń naukowców z Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW.
Wydawało się, że doprowadzenie do uchylenia uchwały anty-LGBT będzie w Małopolsce – podobnie jak w Świętokrzyskim i na Podkarpaciu – trudne, jeśli nie niemożliwe. A jednak się udało.
Uchwałę anty-LGBT uchylił sejmik świętokrzyski, w poniedziałek ma to zrobić małopolski. Jeśli zmiany będą faktycznie znaczące, będzie to dowód skuteczności presji Unii Europejskiej. Ale też zupełnego braku zasad, nieprawdaż?
Chociaż chytrzy są Buda i Duda, werbalna gra z UE pewnie się nie uda. Bajdurzenie Czarnka też na nic. Dobrze byłoby, gdyby politycy PiS przestali opowiadać tzw. głodne kawałki, kompromitujące nasz kraj, a na dodatek działające na jego szkodę – wymierną, bo materialną.
Bruksela wciąż wstrzymuje fundusze dla „stref wolnych od ideologii LGBT”. „UE powinna mieć wspólne podejście do uznawania jednopłciowych małżeństw i związków partnerskich” – zaapelował w specjalnej rezolucji Parlament Europejski.
Partia Kaczyńskiego roznosi dyskryminacyjny wirus, wykorzystując do tego kontrolowane przez siebie instytucje samorządowe. Polska ma z tym same kłopoty, a żadnej korzyści.
Na przykładzie spraw „stref wolnych od nienawiści” i Atlasu Nienawiści widzimy, jak w Polsce utrwala się metoda nękania pozwami sądowymi tych, których prawica czy Kościół wpisali na swoje czarne listy.
Dzisiejsza decyzja to sygnał, że w Unii nie ma miejsca na przemoc i dyskryminację wobec mniejszości seksualnych.