Drugiego dnia strajku szefowa robi nam awanturę, ponieważ bez jej zgody zagnaliśmy do pracy panią sekretarkę. Komitet strajkowy nie ma prawa korzystać z pracy osób, które nie strajkują.
Wicepremier Beata Szydło wzniosła absurd na nowe wyżyny. „Związkowcy odrzucili nasze propozycje” – ogłosiła, choć żadnych propozycji im nie złożyła.
Rządowi nie udało się podzielić ani przestraszyć nauczycieli. Strajk ruszył i objął zdecydowaną większość szkół i przedszkoli.
Jak podają prawicowe media, środowisko kombatanckie zdecydowało się skrytykować strajk nauczycieli. W sieci krąży kopia listu z podpisami kilkunastu osób. Jego treść jest jakby żywcem wyjęta z „Wiadomości” TVP.
Czy gimnazjaliści napiszą jutro egzamin? Nauczyciele nie zamierzają zawiesić strajku na czas testów.
Zaklinanie rzeczywistości przez partię rządzącą niewiele pomoże – od 26 lat nie było w Polsce takiego poruszenia, tak masowego strajku pracowników oświaty.
Poziom i styl propagandy PiS, której tubą stała się „telewizja narodowa”, niewiele różni się od tego, co niektórzy z nas pamiętają z czasów PRL.
Paradoksalnie strajk nauczycieli może rozpocząć dyskusję o jakości polskiej edukacji – mówi Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej w latach 2007–11.
Szkoły, samorządy i sami rodzice od kilku tygodni przygotowywali się do najbardziej wymagającego scenariusza.
Nie bójcie się strajkować, nie bójcie się mówić o edukacji własnym głosem, nie bójcie się swoich uczuć, swojej troski o polską szkołę, o ucznia, o dziecko. Nie bójcie się żądać szacunku dla swojej pracy.