Obserwacja ewolucji „Solidarności” od czasów Krzaklewskiego do Dudy nasuwała przypuszczenie, że prędzej czy później ten Niezależny Samorządny Związek Zawodowy zostanie użyty dla wypełnienia roli łamistrajka.
Ponad 5 mln zł udało się zebrać na koncie funduszu strajkowego. To najbardziej wymierna forma pomocy protestującym nauczycielom.
Możliwy akces do strajku zgłaszają środowiska medyczne, pielęgniarki, salowe, technicy, pracownicy laboratoriów. To złe wiadomości dla rządu, a bardzo dobre dla nauczycieli.
Nie zmniejszą dyrektorom szkół dofinansowania, a ci mogą wypłacić nauczycielom pieniądze w formie premii. Czy dyrektorzy – zależni od rządowych kuratoriów oświaty – się na to odważą?
Nazywanie przez Stanisława Karczewskiego swej pracy „pracą dla idei” jest czystą bezczelnością, podobnie jak żądanie od nauczycieli, by w imię idealizmu wyrzekli się żądania podwyżek płac.
Bożena z Olsztyna to kolejny przykład opanowania państwa PiS przez ludzi pokroju i poziomu Edka z „Tanga” Mrożka.
Stracili zaufanie, boją się, że strajk zakończy się klapą, dlatego się skrzykują. Chcą podjąć decyzję w sprawie klasyfikacji maturzystów.
Same egzaminy gimnazjalne w drugim dniu przeszły bez większych organizacyjnych zawirowań. Wielu dyrektorów i samorządowców jest jednak wciąż na wdechu przed jutrzejszą odsłoną.
Politycy PiS wypominają Sławomirowi Broniarzowi zaangażowanie polityczne. Nie przeszkadza im jednocześnie, że ich rząd podpisał porozumienie z solidarnościowym związkowcem, który jest aktywnym politykiem PiS.
To przedmiotowo i instrumentalnie potraktowane 350 tys. dzieci. Z których wiele za chwilę nie dostanie się do wymarzonych szkół i nie znajdzie pożądanych profili w liceach.