W czasie sobotniej pikiety ludzi oświaty usłyszeliśmy, że szkoła przestała być miejscem rozwoju, a stała się areną przetrwania. W tej branży nie ma mowy o godności. Ale Przemysław Czarnek ma to w nosie. Zamknął budynek ministerstwa i nie pozwolił nikomu wejść.
Myli się Przemysław Czarnek, gdy twierdzi, że Miasteczko Edukacyjne to hucpa polityczna. Minister bał się przyjść do nauczycieli, a miał ze swojej siedziby zaledwie 120 m. Nie przyjął do wiadomości, że ZNP wykonał pozytywną rewoltę.
Im więcej zniechęcenia wśród nauczycieli i poczucia, że nasz opór nie ma sensu, tym większe zwycięstwo PiS w zawłaszczaniu dziecięcych umysłów. Przeciwko temu wszystkiemu, a nie tylko marnym zarobkom, należy się teraz zbuntować. Trzeba krzyczeć.
Po odrzuceniu przez Sejm poprawek, które przyznawałyby podwyżki wszystkim nauczycielom, z dnia na dzień przybywa pytań, czy nowy rok szkolny zacznie się strajkiem. Najważniejsze związki zawodowe zapowiadają „zdecydowane kroki”.
PiS robi dziś ze Sławomira Broniarza, szefa ZNP, drugiego Tuska, który musi mieć w sobie bardzo dużo złej woli, aby tak szkodzić Polakom. Jesienią ZNP musi na to wreszcie odpowiedzieć, inaczej odda mecz walkowerem.
Przemysław Czarnek musiał uświadomić sobie, że podzieli los ministra finansów, jeśli zmiany w Karcie Nauczyciela okażą się podobnym niewypałem jak Polski Ład. A że okażą się niewypałem, jest więcej niż pewne.
Lada miesiąc, lada rok po korytarzach publicznych placówek będą się snuć resztki uczniów i nauczycieli, którzy z różnych powodów nigdzie indziej nie znaleźli miejsca. Będzie pusto, cicho i bez życia.
Tu chodzi o to, aby przeżyć. Zarabiamy tak mało, że bez dorabiania w drugiej szkole albo na korepetycjach możemy nie utrzymać rodziny. Nadchodzą czasy, kiedy nauczycielowi 50 zł będzie robiło różnicę. Bo to będzie 50 zł, których zabraknie, aby przeżyć.
Wszyscy mamy świadomość, iż za byle potknięcie czeka nas kontrola kuratorium, która może się skończyć postawieniem przed komisją dyscyplinarną, a dla dyrektora odwołaniem ze stanowiska. Nauczyciele idą na ilość, bo to bezpieczne, a za jakość nie zwiążą końca z końcem. Zmuszono nas do chałturzenia.
Lista zaangażowanych i popierających akcję „Wolna Szkoła” jest imponująca – liczy kilkadziesiąt organizacji, nie tylko działających na polu oświaty, jak ZNP czy „Edukacja w działaniu”. Może wreszcie uda się wyjść poza określoną bańkę?