Uprzedzić, ukoić, uratować – o to chodzi w badaniach prenatalnych. Ale w Polsce wciąż straszy się nimi kobiety. A politycy, wbrew naukowcom, zamierzają ustalać, które wady są mniej, a które bardziej śmiertelne. I nie mówią prawdy o zespole Downa.
Sokółka ruszyła. Niby nic, wszędzie chodzili. Ale tutaj to jednak coś. W takich miasteczkach się nie manifestuje. I nie chodzi tylko o to, że wyśmieją, a z ambony ksiądz wytknie.
Premier i minister zdrowia bardzo wyraźnie obciążyli demonstrantów winą za wzrost liczby zakażeń SARS-CoV-2. Tymczasem opracowania naukowców na temat manifestacji w innych krajach wcale takich związków nie znajdują.
Przewodniczący episkopatu staje po stronie frakcji radiomaryjnej, abp. Marka Jędraszewskiego, stowarzyszenia Ordo Iuris, a także Jarosława Kaczyńskiego.
Zapewne dzisiaj PiS nigdy by się nie zdecydował na aborcyjną awanturę. Okazało się, że cenione wcześniej przez elektorat tej partii cechy – pewność siebie, arogancja, nieliczenie się z opinią publiczną i z opozycją – nagle wybuchły Kaczyńskiemu w rękach.
Nic nie wiemy, nic nie słyszeliśmy, nie było skarg. Czego nie ma na piśmie, tego nie ma, można iść w zaparte – tłumaczy dyrektorka szkoły średniej w woj. lubelskim.
Nie mamy na razie dokładnych danych na temat propagacji wirusa na protestach, ale ich skala i „karnawałowy” charakter pozwalają Polakom zapomnieć o ryzyku. Co z tym zrobić?
Matki ciężko niepełnosprawnych dzieci też protestują przeciw decyzji Trybunału. Najczęściej na Facebooku, bo rewolucja nie zwalnia od zmieniania pampersów, karmienia i podawania leków.
Na razie, w ramach walenia prętem po klatce, prokurator krajowy Bogdan Święczkowski wezwał prokuratorów do stawiania demonstrantom zarzutów.
Scenariusz pisał się na bieżąco. „To może przespacerujemy się na Nowogrodzką?” – zapytała Marta Lempart, współorganizatorka demonstracji i jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Tak! – odkrzyknął tłum. I poszli.