Jeśli w Brukseli ktoś ma prawdziwą władzę, to Neelie Kroes. Holenderska komisarz ds. konkurencji rozbija kartele, udaremnia szkodliwe fuzje, wlepia kary finansowe i egzekwuje zwroty pomocy publicznej. Od jej decyzji zależy los polskich stoczni.
W Gdańsku napięcie rośnie. Miejscowy Koncern Energetyczny Energa chce kupić Stocznię Gdańską. Jaki ma związek energia elektryczna ze statkami? Oczywiście polityczny.
Dziesięć lat temu śmierć przeszła obok nich o krok. Pozostawiła swoje piętno. Wielu teraz dostrzega, że tamta tragedia nie była po nic. Że czegoś ich w życiu przez ten pożar pozbawiła, ale także dała coś dobrego.
Działacze Solidarności w Stoczni Gdańskiej organizują nowy związek – Okrętowiec. Kiedyś byli dumni, że są z kolebki „S”. Dziś nie chcą mieć z tym związkiem nic wspólnego.
Mundurowi walczą z bajzlem. I czasami z artystami. Artyści zwalczają urzędasów. I czasami strażników. A spory rozsądza Grudzień. Zenon Grudzień, szef straży przemysłowej Stoczni Gdańskiej.
Kilka lat temu bezrobotni hutnicy z Sheffield stali się tematem filmu „Goło i wesoło”. Jego bohaterowie – niemłodzi, umiarkowanej urody – próbowali sobie radzić jako zespół striptizerów. Bezrobotni polscy stoczniowcy zainteresowali reżyserkę amerykańską.
Strajk ostrzegawczy miał być legalny i podyktowany przyczynami ekonomicznymi, chociaż zapowiedziano go dokładnie na kojarzącą się politycznie 21. rocznicę rozpoczęcia protestu, z którego narodziła się Solidarność. Wiadomo, że legalne strajkowanie nie było dotąd mocną stroną związkowców ze Stoczni Gdańskiej. Właściwie pierwszy raz podjęli tak śmiałą próbę. I okazało się, że to wyższa szkoła jazdy.
Kiedy ogłaszano upadłość Stoczni Gdańskiej, jej pracownikom zajrzało w oczy widmo bezrobocia. Teraz jednak kolebka Solidarności z braku wykwalifikowanych kadr zatrudnia Ukraińców, Rosjan, Litwinów i innych gastarbeiterów ze Wschodu. Podobnie jest w Stoczni Szczecińskiej na drugim krańcu Wybrzeża. – To paranoja – wścieka się ślusarz z Elbląga – dawać zarobić Ruskim, a my będziemy trawę kosić i suszyć na zupę.
Ich nazwisk ani twarzy nie utrwaliła historia. Wtedy, na chwilę, znaleźli się w obiektywie fotoreportera. Giovanni Giovannetti, włoski dziennikarz, był jednym z kilkudziesięciu zachodnich korespondentów dokumentujących strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r. Po dwudziestu latach udało się odszukać kilku bohaterów jego zdjęć. Ludzi, którzy także zmienili bieg historii.