Oszukiwał, fałszował, niszczył ruiny, na koniec okradał zabytki. Indiana Jones istniał naprawdę. Archeolog awanturnik nazywał się Hiram Bingham.
Nowy film Stevena Spielberga „Monachium” to udane połączenie pirotechniki z polityką i psychologią.
Terroryści, ofiary, a w tle toczy się walka o medale – to temat kolejnego filmu Stevena Spielberga. Reżyser opowie w nim o porwaniu izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium.
Czy Steven Spielberg potrafi zrobić zły film? Trudno sobie to wyobrazić, lecz sławnemu reżyserowi w końcu się udało. A jednak niewydarzony „Terminal” może nas, widzów z Europy Wschodniej, zainteresować bardziej niż niektóre jego znakomite dzieła.
W najnowszym filmie Stevena Spielberga „Złap mnie, jeśli potrafisz” ściganym jest Leonardo DiCaprio, grający genialnego oszusta, który w latach 60. ośmieszył Amerykę, ścigającego zaś odtwarza Tom Hanks. Mamy więc jednocześnie międzypokoleniowy pojedynek aktorski.
Nowy film Stevena Spielberga „A.I. Sztuczna Inteligencja” nie jest udany: niemniej stanowi pozycję szczególną, ze względu na rozmiary inscenizacji oraz na problem, w jakim stopniu technika zniekształca naszą naturę, uczucia, ludzkość.
Pod koniec wieku, po upływie pół wieku, wraca wspomnienie katastrof tego wieku: wojna, Holocaust, w dwóch wybitnych filmach: "Cienka czerwona linia" i "Życie jest piękne". Są krańcowo odmienne w charakterze, lecz łączy je wspólny punkt widzenia: ważna jest nie historia, lecz jej odczucie przez indywidualną istotę ludzką.
Pierwszym obrazem - i również ostatnim - filmu "Szeregowiec Ryan" jest flaga amerykańska, łopocząca poprzez całą szerokość ekranu; kadr ten trwa długo i widz zauważa, że kolory są wyblakłe. Wyraża on z miejsca intencję filmu, w którym Steven Spielberg zamierzał dokonać rozrachunku z wojną.