Tak piszą najlepsi, nawet jeśli czasami się na swojej drodze potykają.
Według raportu o stanie czytelnictwie 43 proc. Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę. To wreszcie jakaś dobra wiadomość.
Im dalej Stephen King odchodzi od tradycyjnie rozumianego horroru, tym lepiej robi to jego książkom.
Przy okazji nowej książki Kinga, „Baśniowej opowieści”, próbujemy rozgryźć fenomen tego wyjątkowego autora. A przy okazji oceniamy nową powieść.
Jak zwykle u Kinga pod atrakcyjną fabułą kryje się drugie dno.
Kiedy dzieci wyrastają z literatury dziecięcej, wpadają w czas „pomiędzy”, gdy zaczyna się sięgać po książki dla dorosłych. Rodzice zastanawiają się, co im podsuwać. I czy progi wiekowe w literaturze mają sens?
Kim jest pisarz? Jakie jest znaczenie literatury? To pytania, które od lat obsesyjnie wracają w prozie Stephena Kinga. Nie inaczej jest w jego najnowszej powieści „Billy Summers”.
Badania czytelnictwa przyniosły najlepszy wynik od sześciu lat, ale jeszcze nie ma powodów do wyraźnego optymizmu.
Coraz głośniejsza staje się dyskusja o przyczynach poprawiania dzieł przez autorów czy ich spadkobierców. Prawica grzmi o chorobie politycznej poprawności, pragmatycy mówią o zarządzaniu marką.
Autor, estetykę grozy splata z kryminałem.