Twierdzenie, że sprawa następcy prymasa Stefana Wyszyńskiego spędzała sen z powiek władzom PRL, byłoby przesadą. Niemniej kwestii tej poświęcały one (a zwłaszcza Służba Bezpieczeństwa) wiele uwagi.
Uduchowieni pasterze i wyrachowani politycy, gotowi do poświęceń i lubiący wygodne życie, zdrajcy i bohaterowie – oto poczet polskich prymasów, których przypominamy przy okazji niedawnej nominacji arcybiskupa Wojciecha Polaka na prymasa.
Przez maj, czerwiec i lipiec 1981 r. z rezydentur polskiego wywiadu do Warszawy spływały szyfrogramy i depesze, w których spekulowano, kto stał za zamachem na Jana Pawła II i kto będzie następcą prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Stefan Wyszyński już za życia był pomnikiem, 30 lat po śmierci jest nim jeszcze bardziej, co tylko utrudnia spojrzenie na tę postać.
Był rok 1956. Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński był internowany już od blisko trzech lat, a od października 1955 r. przebywał w klasztorze sióstr nazaretanek w Komańczy. Tam właśnie zrodziła się idea odnowienia ślubów króla Jana Kazimierza sprzed trzystu lat. Konsekwencje przerosły wszelkie oczekiwania.
Adam Szostkiewicz (POLITYKA 6) postawił pytanie: „Czy biskup Michał Klepacz zdradził prymasa Stefana Wyszyńskiego?”. Nie udzielił wszakże jednoznacznej odpowiedzi.
Czy biskup Michał Klepacz zdradził prymasa Stefana Wyszyńskiego?
Rozmowa z prof. Stanisławem Stommą o zmarłym 20 lat temu prymasie Polski kardynale Stefanie Wyszyńskim
W monachijskim studiu Radia Wolna Europa zapala się ostrzegawcze światło: On Air, emisja programu. Jest 28 września 1953 r. Ksiądz Tadeusz Kirschke, w czasie wojny jeniec obozu Murnau i więzień obozu koncentracyjnego, mówi do mikrofonu: „Kochani bracia, rodacy! Właśnie nadeszła wiadomość o aresztowaniu jego eminencji księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Przypominają nam się słowa, jakie ksiądz prymas wypowiedział w czasie ostatniej procesji Bożego Ciała: Biskupi polscy pójdą śladami swych wielkich poprzedników, a jeśli zajdzie potrzeba, wiarę swoją zaświadczą męczeństwem”.
Kto porywa się w Polsce na film o prymasie Stefanie Wyszyńskim, ryzykuje. To nie przypadek, że jak dotąd nie ma wybitnej powieści czy właśnie filmu o tym człowieku ze spiżu, który zajął naczelne miejsce w historii Kościoła i narodu. Film Teresy Kotlarczyk tej luki nie wypełnił. Wielkość kardynała przygniotła „Prymasa”.