Mityczni herosi powracają niezmiennie od blisko trzech tysięcy lat – dziś także w powieściach, filmach, a ostatnio również w serialach. Skąd ta nieśmiertelność? Odpowiadają dr hab. Tomasz Mojsik i dr Maciej Paprocki.
Autor krzyczy „Tu jest Grecja!” i najwyższy czas się budzić, sięgnąć po Tukidydesa, przestać się bać, uruchomić szare komórki, rozpocząć pracę krytycznego myślenia.
Jak starożytni postrzegali zachowania homoerotyczne, tłumaczą dr hab. Paweł Sawiński i prof. dr hab. Andrzej Wypustek, autorzy książki „Homoseksualność i homoerotyzm w świecie starożytnym”.
Odkąd wiadomo, że zwoje z antycznej biblioteki zasypanej popiołami Wezuwiusza w 79 r. są możliwe do odczytania, papirolodzy i filolodzy klasyczni mówią o rewolucji w spojrzeniu na antyk.
Czy umiejętność pisania i czytania była w starożytności wyłączną domeną mężczyzn? Niekoniecznie. Tyle że do niedawna poważnym naukowcom jakoś nie mieściło się to w głowie.
Premier Grecji Kyriakos Mitsotakis przyjechał do Londynu, gdzie miał rozmawiać z szefem brytyjskiego rządu Rishim Sunakiem. Spotkanie odwołano w ostatniej chwili, bo Grek zbyt głośno domagał się zwrotu antyków z British Museum.
Mieć nadzieję w greckim sensie oznacza patrzeć śmiało i bez złudzeń w mrok natury ludzkiej.
Prowadzi badania z zakresu epigrafiki, przede wszystkim greckiej, okresu cesarstwa rzymskiego i wczesnego Bizancjum.
Marsz „dziesięciu tysięcy” greckich najemników to epizod z pewnością mniej znany niż bitwa pod Termopilami. Ale kto wie, czy to nie jeszcze lepszy dowód na hart helleńskiego ducha.
Heinrich Schliemann, który dowiódł światu, że Homer opisywał epokę, która naprawdę istniała, urodził się 200 lat temu. Był badaczem z wielkim szczęściem, ale jednocześnie narcystycznym mitomanem.