Krakowski przegląd kabaretów PAKA po raz 26 rozsiadł się w Rotundzie. Zwykle rozsiada się co roku w kwietniu, ale tym razem żałoba przesunęła go o miesiąc. I tu się zatrzymałem.
Niektórzy pisowscy politycy ogłosili ostatnio, że nasza pamięć po tragedii smoleńskiej została wyzerowana.
Siedmioletnia dziewczynka mieszkała z ojcem w bloku na osiedlu. Matka dawno się wyniosła, zostawiając dziecko z diabłem, który bije, gwałci i zamyka na kłódkę.
Po krótkiej przerwie mamy dalszy ciąg oficjalnego głoszenia prawd objawionych, że niezgodność z konstytucją jest najwyższym prawem i dlatego marszałek Sejmu, który w tych dniach sprawuje obowiązki głowy państwa, powinien realizować testament zmarłego Prezydenta. Można zapytać, po co ma to robić marszałek, jeśli praktycznie wystarczy zwykły notariusz?
Jak kto nie czuje, to i kowal nie wykuje – mawiała moja babka po kądzieli Stanisława. Święte słowa. To tyle o rozstrzygniętej właśnie sprawie Wawelu i więcej nic, bo godność i wielkość są rozstrzygnięciami arbitralnymi.
Rok temu w kwietniu w stulecie urodzin Adolfa Bocheńskiego, jednego z najwybitniejszych politycznych publicystów II Rzeczpospolitej, „Gazeta Wyborcza” przypomniała tekst „Polska w polityce Stalina”.
W górach Ałtaju w jaskini Denisowa, która jest tam jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych, znaleziono kosteczkę z małego palca, czyli tzw. paliczek. Trzydzieści miligramów!
Zawsze lubiłem makatki kuchenne, gęsto w czasach mojego dzieciństwa wiszące we wszystkich prawie kuchniach.
Okno mojego pokoiku, w którym pracuję, pokazuje mi wschodnią stronę świata. Jest teraz trochę po szóstej rano i „niebo czyste, wokoło ziemi obciągnięte”.
Minister Sikorski, kandydat na kandydata, powiedział w Bydgoszczy, że prezydent może być niski, ale nie może być mały i powinien znać języki. Sikorskiemu łatwo tak mówić, bo akurat zna. Prezydent, który akurat nie zna, mimo wszystko – gestami i minami – próbuje porozumieć się z każdym na dowolny temat i w dowolnym języku, co też chyba zasługuje na podziw.