Życie nie przypomina niczego, co dotychczas widziałem – mówi kowboj Leframbois w filmie Arthura Penna „Przełomy Missouri”. Pasuje to jak ulał do naszej sytuacji, jeśli chodzi o coś, co się nazywa sceną polityczną.
Tak równo zagrała Rosjanka Awdiejewa na tegorocznym konkursie chopinowskim, że już równiej podobno nie można.
Wielkie czasy wymagają wielkich ludzi – wiemy to od Jarosława Haška.
Nie powiem, że bez wysiłku i samozaparcia, ale patrzyłem na Wielkie Rozpoczęcie Kampanii PO Przed Wyborami Samorządowymi.
W tym roku odbywały się, jak wiadomo, futbolowe mistrzostwa świata w RPA.
Anegdota będzie wojskowa do tego stopnia, że wojskowa przedwojenna.
Lat temu 40 Gustaw Gottesman wszedł w spółkę z Jerzym Putramentem, by wydawać i redagować tygodnik „Literatura”. Szybko wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle – bo wtedy nie było jeszcze pojęcia „rezygnacji moralnej” i po prostu mówiło się o „wyrzuceniu Gottesmana”.
Pół wieku temu w Warszawie, a potem i w całej Polsce, wszyscy chodziliśmy na przedstawienie „Drzewa umierają stojąc”.
Po ostatniej wypowiedzi i po liście prezesa PiS do członków na temat lojalności i potrzeby zwarcia szeregów partii wobec kampanii oszczerstw i pomówień, w Internecie posypała się lawina wpisów, spod której już nie widać zasypanego pochwałami i gratulacjami Jarosława Kaczyńskiego.
My, niżej niepodpisani, bo uważamy, że niech nas chwalą czyny, a nie słowa, mamy na to dowody, że głupota może mieć walory estetyczne i duże praktyczne znaczenie dla rozwoju państwa.