Gdy ludzkość zginie, a Ziemia, Słońce i nawet cały Układ Słoneczny przestaną istnieć, coś jednak po nas zostanie: kosmiczne sondy lecące w otchłani Wszechświata.
Amerykańska sonda pobierze za kilka dni pył z ogona komety odległej od nas o 389 mln km i za dwa lata dostarczy go na Ziemię. Dowiemy się wówczas, czy komety mogły posiać życie na naszej planecie.
21 września zakończy swoją misję sonda Galileo, która od prawie 8 lat krąży wokół Jowisza, przekazując dane o tej planecie i jej księżycach. Niewykluczone, że na jednym z nich mogło rozwinąć się życie.
Chcemy wysłać człowieka na Marsa i badać kolejne planety Układu Słonecznego. Potrzebne do tego będą rakiety z napędem jądrowym. Uczeni wiedzą, jak je skonstruować, lecz czy pozwolą na to ekolodzy?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – za cztery lata japońska sonda kosmiczna dostarczy na Ziemię próbki gruntu planetoidy. Na początku maja ma się wybrać w pionierską podróż.
Pluton to mniejszy od Księżyca zlepek lodu i skał krążący tak daleko od Słońca, że nie wiemy nawet, jak wygląda. Za 12 lat mamy szansę poznać jego oblicze.
W najbliższych dniach rozpocznie się jedna z najciekawszych misji kosmicznych, której celem jest wylądowanie w 2012 r. automatycznej sondy na komecie. Jeden z jej kluczowych instrumentów badawczych skonstruowali polscy naukowcy.
Żaden z tworów człowieka nie zawędrował tak daleko jak sonda Voyager 1, która wraz z bliźniaczym Voyagerem 2 – po 25 latach podróży – znalazła się na krańcach Układu Słonecznego i wciąż przysyła meldunki na Ziemię.
Kiedy pod koniec ubiegłego roku NASA wyłączyła silniki sondy Deep Space 1, tym samym kończąc trwającą trzy lata misję, media nawet nie odnotowały tego faktu. Tymczasem lot Deep Space 1 to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii podboju kosmosu.