Szefostwo NSZZ „Solidarności” na tyle związało się z obecną władzą, że kolejny raz idzie w zaparte – wbrew prawdzie, wyrokowi sądu i tradycji ruchu.
Walka o prawdziwy obraz Sierpnia ’80 nie jest jedynie sporem o historię. Jest też po prostu obroną pamięci zacnych ludzi. A w końcu ma też znaczenie polityczne.
Ten, który sam wprowadził Polskę do Unii Europejskiej, miał upamiętnić braci, którzy we dwóch obalili komunę.
W drugiej połowie lat 80. na linii władze PRL–opozycja trwał swoisty pat. Przełamały go dopiero strajki w sierpniu 1988 r.
Piotr Duda traci wiarygodność. Podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim udawał walecznego, ale nie poruszył najważniejszego tematu: stanu polskiej służby zdrowia.
W jednym ze swoich ostatnich wywiadów mówiła, że jej zdaniem Polska dzisiaj „wraca do czasów komuny”.
Chyba Solidarności nie o pracowników handlu chodzi, ale o klientów wielkich sieci i galerii handlowych.
Na Lecha Wałęsę po jednej stronie bramy przez cały dzień mówią Bolek, z pogardą i pluciem, a po drugiej stronie mówią Lechu, z szacunkiem i brawami.
Rozmowa z Janem Jagielskim, lekarzem, artystą plastykiem, synem wicepremiera Mieczysława Jagielskiego, sygnatariusza Porozumień Sierpniowych ze strony partyjno-rządowej.
Strajki w 1980 r. można uznać za polską wersję zburzenia Bastylii, a to, co nastąpiło po nich, za Wielką Rewolucję Solidarności.