Listę 21 postulatów, sformułowaną w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., otwierało żądanie wolnych związków zawodowych. No i są. Lecz z roku na rok topnieją. Teraz ostateczne rozstanie z Solidarnością zapowiedział jej członek nr 1 i pierwszy przewodniczący – Lech Wałęsa. Siła związków to mit, fasada. A co kryje się za fasadą?
W sierpniu 1980 r. strajkujący robotnicy na teren stoczni wpuścili filmowców, ale kamery telewizyjne zostały za bramą. Uważali, że telewizja kłamie, a film mówi prawdę. Dwadzieścia pięć lat później Andrzej Wajda zaproponował, by reżyserzy z różnych pokoleń zrobili krótkie filmy o Solidarności. Na apel odpowiedziało trzynastu twórców.
Lech Wałęsa właśnie zainaugurował akcję promocyjną obchodów 25-lecia Solidarności, a Fundacja Centrum Solidarności rozsyła wici w poszukiwaniu osób urodzonych 31 sierpnia 1980 r., w dzień zawarcia porozumień gdańskich. Chce część z nich zaprosić na rocznicowe uroczystości. Według rejestrów MSWiA tego dnia urodziło się w Polsce 1553 nowych obywateli. Czy ich ta historia w ogóle obchodzi? Co dziś robią? Jak obeszła się z nimi III RP?
Każdego dnia do rzeszowskiej grupy obywatelskiej Ujawnić Prawdę, która zamieściła w Internecie własną listę agentów oraz esbeków, działaczy PZPR i reżimowych sędziów, dołączają nowi pokrzywdzeni. Chcą ujawnienia materiałów ze swoich teczek. Rzeszowskimi doświadczeniami interesują się inne regiony Solidarności.
Podział na postkomunistów i postsolidarność to najstarszy front polskiej demokracji. Widać to choćby po kontrowersjach wokół zaproszenia Aleksandra Kwaśniewskiego na obchody 25-lecia Solidarności. Nadal, bardziej niż poglądy, liczą się polityczne rodowody, nawet te naciągane. Przejścia z jednego obozu do drugiego są nieliczne i grożą towarzyską śmiercią.
Wśród historycznych bohaterów Sierpnia 1980 znów zawrzało. Postulowana przez prawicę rewolucja moralna dosięgła początków Solidarności. Przed 25 rocznicą podpisania porozumień rozgorzały polityczne i czysto ludzkie spory o prawdę tamtego czasu, o rodowód i cnotę III RP.
„Tygodnik Solidarność” był dzieckiem Sierpnia. Czytała go cała Polska, bo niósł nadzieję. Władza uważała, że „Tygodnik” podkopuje fundamenty państwa. Redakcję próbowała rozpracować Służba Bezpieczeństwa, a echa tych zabiegów słychać do dziś.
Młodzi działacze związkowi są inni. Lepiej wykształceni, znają języki. Mało ich obchodzą dylematy stanu wojennego. Właściwie wszystko im jedno, czy będą w Solidarności, czy w OPZZ, byle związek sprawnie działał.