Rozstrzygająca tura wyborów za nami, opadają emocje, biedną hasta, rozmywają się w strugach deszczu plakaty. Czwarta Rzeczpospolita staje się faktem.
Wiem, że wielu z Państwa bardzo poruszył pomysł „Solidarności”, żeby wydać 3 mln ze składek na kampanię rozliczającą kandydatów do europarlamentu z ich wcześniejszych dokonań. Ja uważam, że taki pomysł jest dość naturalny.
Sejm zajął się senackim projektem ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych.
Mężczyznom kierującym podziemiem przypadał splendor, ale też głównie na nich ciążyła odpowiedzialność.
Wałęsa nie był przywódcą, który ze wzrokiem wbitym w chmurne niebo myśli o przyszłości ojczyzny. To nie ten przypadek. On patrząc w niebo, myślał, czy jutro będzie pogoda na ryby. A co myślał o Polsce? Król z chłopa nie widzi zbyt szeroko, ale potrafi podjąć trafne decyzje. Bo widzi grunt pod nogami.
Kilkadziesiąt tysięcy osób przyjechało do Warszawy, by przez kilka dni protestować przeciwko polityce rządu i lekceważeniu praw pracowniczych. Przed Sejmem powstało specjalne miasteczko, w którym rozstawiono namioty, kuchnie polowe, przenośne toalety. Mimo niesprzyjającej aury demonstranci byli świetnie zorganizowani, wielu z nich nocowało i stołowało się w ogrzewanych namiotach. Nad zdrowiem uczestników czuwali sanitariusze, a nad ich bezpieczeństwem policja wspierana przez przybyłych związkowców.
Solidarność wraca. Wychodzi na ulice. Ze szturmówkami, na których widnieje pisana solidarycą nazwa. Z legendą, do której wciąż się odwołuje. Na moje oko to już ostatni powrót Solidarności. Jej triumf albo zgon.
Solidarność wraca. Wychodzi na ulice. Ze szturmówkami, na których widnieje pisana solidarycą nazwa. Z legendą, do której wciąż się odwołuje. Na moje oko to już ostatni powrót Solidarności. Jej triumf albo zgon.
300 mln zł kosztowała budowa Centrum Solidarności w Gdańsku. Wciąż jednak nie wiadomo, jakie pamiątki tam trafią. Toczą się w tej sprawie spory ideowe i prestiżowe.
Nie ma sensu dłużej się oszukiwać – związek zawodowy „Solidarność” na tyle daleko odszedł od ideałów, które go ukształtowały 33 lata temu, że powinien zrzec się historycznej nazwy.