Od 1 lipca obowiązuje nowy system zbiórki odpadów komunalnych, ale na razie niewiele się zmieniło, poza wszechpanującym bałaganem. Wciąż powtarzają się pytania, po co zmieniano ustawę, skoro jest gorzej, niż było.
Na ulicach największych polskich miast, obok ludzi, spotyka się coraz więcej szczurów. Najbardziej zaszczurzonymi miastami w Polsce są: Wrocław, Kraków i Warszawa.
Ruszyła tzw. rewolucja śmieciowa, ale za wcześnie na odtrąbienie sukcesu. Przez najbliższe tygodnie zagubimy się w odpadach. Będziemy narzekać, szukać pomocy, dopytywać. A później… przyzwyczaimy się, oby nie do prowizorki, jak w stolicy.
Ustawa śmieciowa zasłużyła na nazwę, ale na wysypisko nie trafi, bo sprawy zaszły za daleko. Jeżeli nie można jej zatrzymać, to przynajmniej trzeba ją szybko poprawić, bo zamiast rozwiązywać problemy, namnożyła ich tyle, że Polska zagrzebie się w cuchnących odpadach.
Krajowa Izba Odwoławcza unieważniła przetarg na wywóz śmieci z Warszawy. A to oznacza, że miasto nie zdąży rozstrzygnąć nowego przetargu i zawrzeć odpowiednie umowy przed 1 lipca, datą wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej.
1 lipca wchodzi w życie rewolucyjna ustawa śmieciowa. Kilka tygodni, które pozostało, to czas na dopięcie ostatniego guzika. Ale samorządy wciąż mocują się z guzikiem pierwszym. Będzie wielka wsypa?
Urzędnicy zawiedli, biznes zarobił. Strach pozostanie, bo chodzi o niebezpieczne odpady.
Od 1 lipca 2013 r. rynek odpadów będzie regulować znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. To rewolucja dla mieszkańców, samorządowców i przedsiębiorców. Ale czy zrobi się dzięki niej czysto?
Szwedzi chcą posprzątać Neapol i kupować śmieci z innych europejskich miast.
Czy można za darmo umeblować mieszkanie? Można, choć nie w Polsce.