Wystarczyło kilka tygodni, aby Słowacja przestała być środkowoeuropejskim tygrysem gospodarczym i ulubieńcem inwestorów. Teraz zwraca na siebie uwagę gwałtownym wybuchem nacjonalizmu. Zmiana nie całkiem zasłużona, ale wyraźna.
Po czerwcowych wyborach władzę przejęła koalicja podobna do naszej: wielka partia, która swój sukces buduje na krytyce wszystkiego, oraz dwie przybudówki: plebejsko-populistyczna i agresywnie nacjonalistyczna. A u steru – zręczny polityczny gracz.
Słowacja idzie do wyborów parlamentarnych 17 czerwca. Współrządzące od blisko ośmiu lat partie chadeckie nie mogły się już dogadać. Dlatego zamiast we wrześniu Słowacy będą głosować już teraz. I mogą być niespodzianki.
Wieść o religijnych sporach, które u naszych sąsiadów zdruzgotały reformatorski rząd, utrwali przekonanie, że Słowacja to uproszczona wersja Polski. Nic bardziej mylnego: przyczyną kryzysu nie jest fundamentalizm, tylko pieczołowita kalkulacja politycznych zysków i strat.
Efekty radykalnych reform gospodarczych na Słowacji mogą albo cieszyć, albo smucić. Wszystko zależy od tego, czy jest się wykształconym ekspertem zarabiającym na życie w stolicy, czy też mieszkańcem prowincji bez dochodów. Czy z tych doświadczeń możemy wyciągnąć jakieś wnioski dla siebie?
W ciągu ostatnich stu lat rodzina Lizáków, Węgrów z dziada pradziada, sześć razy zmieniała obywatelstwo. Wcale nie włóczyli się po świecie. To ich wioska, Szelmenc, była zagarniana przez coraz to inne państwa. Teraz dzieli ją na pół granica słowacko-ukraińska.
Słowacy spełnili wszystkie żądania koreańskiego koncernu i drogo za to zapłacą
Słowacja jest mała, ale za to jest biedna – mówi pewien nasz humorysta.Na pewno Słowacja jest młoda. Ma niecałe 12 lat i dość często zachowuje się jak nastolatka. Trzeba jednak przyznać, że dojrzewa w przyspieszonym tempie.
Większość Słowaków nie potrafi wybrać partii politycznej, z którą się utożsamia. Jeszcze większy problem mają z wyborem jednego spośród dwunastu kandydatów na stanowisko głowy państwa. Politolodzy twierdzą, iż wybory wygra ten, który zostanie uznany za najmniejsze zło.
Dla słowackich Cyganów obcięcie zasiłków to kolejna nieoczekiwana zmiana stylu życia. Najpierw, na mocy ustawy z 1958 r., państwo na siłę oduczało ich koczownictwa i kazało mieszkać w blokach. Potem wysłało do fabryk. Po 1989 r. nastał wolny rynek, a Romowie dostali wysokie zasiłki, żeby nie szumieli. Po ich obcięciu jednak szumią. Bardzo po cichu urzędnicy liczą więc, że Romowie przypomną sobie o swoich koczowniczych korzeniach i ruszą w poszukiwaniu pracy za granicę.