W sezonie ogórkowym media z braku ważnych tematów tradycyjnie podniecają się byle czym, np. ujawnioną przez NIK sprawą przetrzymywania przez lata w wojskowych magazynach nieużywanego sprzętu komputerowego o wartości ponad 27 mln zł. Afera jest, oczywiście, dęta, bo przecież w jej wyniku nic nie zginęło, lecz przeciwnie – szczęśliwym trafem się znalazło, nie ma zatem powodu do niepokoju.
Posłowie Mularczyk i Górski z PiS rozpoczęli właśnie walkę z propagandą homoseksualną usiłującą agresywnymi metodami przedstawiać homoseksualizm w korzystnym świetle. Trzeba przyznać, że to już ostatni dzwonek na podjęcie tego rodzaju akcji. Metody działania propagandzistów homoseksualizmu zaostrzają się.
Niedawno wypłynęła w mediach szalenie ciekawa kwestia: skąd się biorą europosłowie? Bezpośredni impuls do zainteresowania sprawą dały mediom badania przeprowadzone przez Instytut Spraw Publicznych. Wyniki są zaskakujące i pokazują, że na temat pochodzenia europosłów wciąż niewiele wiemy.