Apoloniusz Tajner. Trener Adama Małysza i polskich skoczków narciarskich
Na to czekali wszyscy kibice w Polsce, a także ci, którzy sportem interesują się tylko przygodnie. W piątek na średniej skoczni w Lahti Adam Małysz pogrążył rywali i zrewanżował się Martinowi Schmittowi za porażkę w poprzednim konkursie. Ale zwycięstwo skoczka z Wisły można oceniać nie tylko w sportowych kategoriach i być może nie ten wymiar sukcesu jest tu najważniejszy.
Puchar Świata w skokach narciarskich ma znacznie krótszą tradycję niż puchary w narciarstwie alpejskim. Bo skoki były nudne. Dopiero telewizja wyegzekwowała dramaturgię, która trzyma widzów w napięciu.
Pierwsze rekordy XXI wieku, wprawdzie jeszcze nie świata, ale za to słynnych skoczni narciarskich, ustanowił Polak – Adam Małysz. Już cztery lata temu uchodził za wielki talent, ale potem – po pierwszych sukcesach – przyszło pasmo zaskakujących niepowodzeń. Wydawało się, że Adam Małysz skończy jak Wojciech Fortuna – gwiazda jednego sezonu. I oto nagle polski skoczek okazuje się najlepszy na świecie, bije rekordy, ośmiesza wielkich mistrzów świata i olimpiady. Skacze tak jak jeszcze nikt przed nim.
W kalendarzu FIS w nadchodzącym sezonie przewidziano 25 konkursów skoków narciarskich o Puchar Świata. FIS wymaga od organizatora zapewnienia pieniężnej puli nagród, która dzielona jest między pierwszych sześciu zawodników. Suma do podziału wynosi 50 tys. franków szwajcarskich. Jeśli przeprowadza się dwa konkursy (tak jak na przykład będzie to 16-17 stycznia 1999 r. na Wielkiej Krokwi w Zakopanem), to organizator musi zapewnić 70 tys. SFR do podziału dla dwóch najlepszych szóstek.