Oszczędzający w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej Wspólnota nie mogą wyjąć z niej swoich pieniędzy, bo ta zgłosiła wniosek o upadłość. Kasa jest pusta.
Pierwsza upadłość spółdzielczej kasy to sygnał, że do uzdrowienia tego sektora droga daleka. Tak samo jak do ustalenia, jaką rolę SKOK-i mają w Polsce odgrywać.
Polscy skoczkowie rządzą na skoczniach. Ten sukces był do przewidzenia, ale jego skala – już chyba nie.
Po wielu latach wreszcie dowiadujemy się prawdy o sytuacji finansowej spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych SKOK.
Niezwykły przebieg miało ubiegłotygodniowe posiedzenie sejmowej podkomisji rozpatrującej projekt nowelizacji ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych.
Grzegorz Bierecki zrezygnował z funkcji prezesa Krajowej SKOK. Od kilku miesięcy dymisja była pewna niemal jak w banku. A raczej: jak w SKOK-u.
SKOK zostaną objęte państwowym nadzorem, przed czym zaciekle się bronią. Z odsieczą ruszył im PiS, skarżąc ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Twierdzą, że nie ma „żadnych okoliczności” uzasadniających ograniczenie swobody SKOK. Otóż, okoliczności są poważne.
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo- Kredytowych. Opozycja w Kasach czekała na ten moment kilka lat.
Niby dlaczego ludzie trzymający swoje oszczędności w SKOK-ach mają spać mniej spokojnie niż ci, którzy zanieśli je do banków?
Jak napisał tygodnik „Wprost”, KNF alarmuje w sprawie Grzegorza Biereckiego najwyższe władze państwa. Senator PiS miał wyprowadzić miliony do własnej spółki. POLITYKA opisała ten mechanizm cztery lata temu. Teraz PiS zawiesił go w prawach członka klubu parlamentarnego.