Chociaż trudno w to uwierzyć, ale zdarza się, że przestępcy po latach przyznają się do popełnionych zbrodni. Nikt ich do tego nie zmusza i nikt ich nie ściga. Po co sami pchają się za kraty?
Kiedyś bohaterem książek i filmów kryminalnych był niezłomny stróż prawa. Dziś pisze się powieści i piosenki o wielokrotnych mordercach, robi o nich filmy, a w reklamie wykorzystuje się wizerunki rzeczywistych zbrodniarzy. Demoniczny Hannibal Lecter z „Milczenia owiec” i odrażający Patrick Bateman z „American Psycho” nie przypadkiem stali się symbolami współczesnej kultury.
Statystyczny polski morderca ma 32 lata. Zabija zwykle młodszego od siebie. To przeważnie kawaler, rozwiedziony lub żyjący w konkubinacie. Legitymuje się wykształceniem niepełnym podstawowym, podstawowym i przygotowaniem zawodowym szkolnym lub kursowym. Jednak co szósty nie ma wyuczonego zawodu.