Bunt prawicy pozbawił premiera Mario Draghiego stabilnej większości w parlamencie. Nowy rząd wyłonią wybory, których wszyscy chcą, choć wszyscy mogą na nich stracić.
Ponoć sam premier Mario Draghi, widząc niezdolność partyjnych przywódców do podjęcia jakiejkolwiek decyzji, chwycił za telefon i przekonał Mattarellę, by nawet wbrew własnej woli jeszcze siedem lat życia poświęcił Italii.
Były szef Europejskiego Banku Centralnego ma stworzyć nowy włoski rząd. Wiadomość cieszy Brukselę i rynki finansowe, ale nie zwiastuje jeszcze końca problemów w kraju.
Choć statystyki lekko wyhamowały, nikt tutaj nie świętuje. Wirus zaczyna się przesuwać na południe, do gorzej przygotowanych regionów. A politycy chórem proszą o pomoc Brukselę.
Na północy Włoch brakuje wszystkiego: od rękawiczek po respiratory, od butli z tlenem po skomplikowaną aparaturę medyczną. Na południu nie ma nic.
Aby przekonać do koalicji prezydenta Matterellę, Di Maio i Salvini są w stanie poświęcić najbardziej kontrowersyjnego kandydata na ministra.
Sędziwego prezydenta Włoch Giorgio Napolitano zastąpił skromny intelektualista, sędzia Trybunału Konstytucyjnego i sojusznik obecnego premiera Sergio Mattarella.