Za luksus uważa naturalne drewno: świerk jest premium, dąb to złoto. Projektuje tak, żeby zostawiać po sobie trwałe piękno, ale żadnych trwałych śmieci. U Mai Ganszyniec cyrkularność nie jest chwytem marketingowym, tylko realnym sposobem działania.
Używane jest nie tylko tańsze, ale, co może ważniejsze, bardziej ekologiczne i modne. Już nie tylko ubrania, elektronika czy meble. Ale też materiały budowlane – od podłóg po dachy z odzysku.
Przed używaną odzieżą otwierają się wielkie centra handlowe, wcześniej dla niej niedostępne. Skąd ten awans?
Sąsiedzkie kiermasze, na których można wymienić zawartość szafy. Polowanie w second handach na okazje. Prezenty wykonane z tego, co się znajdzie w domu. Do Polski dotarła moda na zero waste pod choinką.
Polacy coraz chętniej kupują towary używane. Po świętach rusza wielka wyprzedaż nietrafionych prezentów. Rosną sieci handlujące używanymi autami, meblami, odzieżą, elektroniką. Zmienia się styl konsumpcji.
Stary fotel, butelki po perfumach, skorupki ślimaków, wazonik, papierowe rolki, niechciane klapki, fusy po kawie – wszystkim można się podzielić.
Odzież używana coraz rzadziej jest darem dla ubogich, a coraz częściej ekologicznym wyzwaniem dla przemysłu.
Oddaj, zamiast wyrzucać, skorzystaj z oddanego, zamiast kupować nowe, przekaż do recyklingu, zamiast porzucać w lesie. Podaruj rzeczom drugie życie.
Na początku tego wieku lobbyści przemysłu odzieżowego chcieli zlikwidować handel używaną odzieżą. Lub przynajmniej go poddusić, żeby nie stanowił zagrożenia. Nic z tego. Lumpeksy, szmateksy, second handy kwitną, a wraz z nimi coraz liczniejsza i coraz bardziej zróżnicowana klientela.
Polska stała się europejską potęgą w dziedzinie importu rzeczy używanych. Sprowadzamy wszystko, jak leci, byle tanio. Od mało noszonych majtek po czołgi w całkiem dobrym stanie.