Czy ktoś jeszcze w ogóle poważnie myśli o przyszłości? Gdzie szukać spadkobierców Aldousa Huxleya i George’a Orwella, Isaaca Asimova, Philipa K. Dicka czy Stanisława Lema i Kurta Vonneguta? Polecamy serial „Futurama”.
„Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...”. Tak zaczyna się najsłynniejsza filmowa saga, która zawładnęła wyobraźnią milionów ludzi na całym świecie. 25 maja mija 30 lat od premiery „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa.
Nasi pisarze coraz częściej próbują sobie wyobrazić, jaka będzie Polska w przyszłości. Niestety, są to wizje raczej pesymistyczne: przegramy wojny, konsumpcja zastąpi religię, politycy nie zmądrzeją, bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni biedniejsi.
W krajobrazie polskiej fantastyki po śmierci Stanisława Lema rozbłyskują przede wszystkim dwie gwiazdy.
Stanisław Lem mieszkał w domu z ogrodem, w spokojnej, willowej dzielnicy Krakowa. Od progu gości witały psy, dom pachniał świeżym ciastem, kawą, rodzinnym życiem. Kiedy pisał, zaczynał pracę o piątej rano.
Jednym z najwyżej cenionych filmów animowanych na świecie jest japoński „Ghost in the Shell” autorstwa Mamoru Oshii. W dziesięć lat po światowej premierze ten klasyczny tytuł gatunku cyberpunk nareszcie trafił do Polski.
Żegnaj miły, dobry E.T.! Przybysze z kosmosu to nie sympatyczne maskotki – straszy w najnowszej ekranizacji „Wojny światów” Spielberg. Spotkanie z groźnym Innym to jeden z najstarszych tematów ludzkich lęków. Znów zapraszają nas do kina, żeby się trochę pobać.
Na ekrany amerykańskich kin wchodzi „Solaris” według naszego Lema, tymczasem na naszych ekranach ciągle utrzymuje się „Raport mniejszości” Stevena Spielberga według Dicka, film podejmujący temat oryginalny: zagrożenie, jakie stanowi komputer dla wolności obywateli nowoczesnego państwa.
Proza Philipa K. Dicka, która ostatnio posłużyła za scenariusz do filmu Spielberga „Raport mniejszości”, jest niezwykłym połączeniem literatury science fiction z metafizyką.
To brzmi prawie jak bajka o Pawle i Gawle: prozaicy Andrzej Sapkowski i Andrzej Sepkowski żyją w jednym mieście, w Łodzi, obaj uprawiają fantastykę. Sepkowskiego to podobieństwo bawi, a Sapkowski ma już dosyć.