Polska jest najpotężniejszym państwem na świecie, a Sarmaci są narodem wybranym – tak zaczyna się serial „1670”. Od wieków z samozachwytem ogłaszaliśmy naszą odmienność. A równocześnie goniliśmy za wzorcami z Zachodu.
Śmieszna polska komedia, twór dawno niewidziany, powraca. Kolejnym dowodem jest serial Netflixa „1670”, inteligentna satyra na polską szlachtę.
Sarmatyzm, któremu Muzeum Narodowe w Krakowie poświęca właśnie wystawę „Sen o potędze”, reprezentuje dwie strony naszego głównego narodowego mitu.
Sposób zachowania Polaków, trafnie określany powiedzeniem zastaw się, a postaw się, ma bogatą tradycję. Okazji dostarczały, jak i dziś: śluby, pogrzeby oraz służbowe podróże zagraniczne.
Polska historia pełna jest ran i noszonych po nich blizn. Jedne były przyczyną wstydu, inne – przeciwnie – powodem do dumy. Czasami potrzeba posiadania widocznego znaku męstwa doprowadzała do kuriozalnych zachowań.
Krzyżowanie się wpływów kultury Wschodu z cywilizacją zachodniej i środkowej Europy następowało w wielu miejscach. Unia z Litwą włączyła również Polskę do tego procesu. Szlachecka Rzeczpospolita stała się chyba największym tyglem cywilizacyjnym ówczesnej Europy, w którym powstały oryginalne kształty kulturowe.
Między połową XVII a początkiem XVIII wieku, gdy szlachta polska sama pozbawiała swe państwo atrybutów suwerenności, bo myślała tylko o swej wolności od władzy, od prawa, od świadczeń na rzecz silnej administracji i silnej armii, dokonała się gruntowna zmiana układu sił w Europie. Do tego czasu liczącymi się mocarstwami były Hiszpania, Francja, Niderlandy, Cesarstwo, Polska, Szwecja. A główna oś, wzdłuż której układały się konflikty europejskie, łączyła Bałtyk z Morzem Śródziemnym, Północ z Południem.