Obok becikowego, dłuższych urlopów macierzyńskich, emerytur górniczych, milionów mieszkań i setek kilometrów autostrad premier Marcinkiewicz postanowił przynieść też w darze tanie państwo. Ile to będzie kosztować?
Coraz częściej władze lokalne przekazują szkoły państwowe stowarzyszeniom i fundacjom. W ten sposób można ominąć Kartę Nauczyciela i oświata wychodzi gminie taniej. Ale czy lepiej?
Zamiast wojny – teatr. I to narodowy!
Stadiony i wodne parki, drogi i mosty, a na okrasę regionalny oddział telewizji. W terenie ostro ruszyła kampania obietnic. Kamienie węgielne wkopuje się jeden po drugim. Lokalni włodarze szykują się do boju o głosy poparcia dla swoich partii w zbliżających się wyborach.
W gminie Stoszowice, w ząbkowickim powiecie, samorządowcom zamarzyła się reforma oświaty, która wyrównywałaby szanse startu dzieci wiejskich z tymi z miasta. W zderzeniu z Kartą Nauczyciela, związkami zawodowymi nauczycieli, Dolnośląskim Kuratorium Oświaty i Ministerstwem Edukacji pierwsze podejście przegrali. Ale nie rezygnują.
Pod koniec marca w Wiśle robi się luźniej, śnieg już nie taki biały, a w knajpach straszą puste ekrany telewizorów wygaszonych po narciarskim sezonie. Tylko na billboardzie przy rynku Adam Małysz wciąż jeszcze szybuje w najlepsze ponad wielkim napisem: „Wisła, no problem”. Ale Wisła i tak czuje, że problem jest.
Kiedy przed pięciu laty – w atmosferze awantur – wprowadzano nowy podział administracyjny Polski, władze obiecały, że za jakiś czas zrobi się na mapie poprawki. Tych korekt naniesiono już kilkadziesiąt. Ale najcięższe bitwy o zmianę granic dopiero przed nami.
W ostatnich wyborach do samorządów kilka lokalnych społeczności postawiło na obcych. W maleńkich wsiach, miasteczkach, ale też w województwach do władz weszli ludzie nie stąd. Wybrali ich ci, którzy podobnych odmieńców na co dzień niespecjalnie lubią. Jak się z tym czują teraz obie strony?
Ustawodawstwo antykorupcyjne trzeba przestawić z głowy na nogi.