Nowy prokurator generalny Stanisław Iwanicki oskarża część podległych sobie prokuratorów o nepotyzm, a nawet o łamanie prawa za czasów poprzednika Lecha Kaczyńskiego. Usunięci z funkcji podwładni, dopatrując się politycznego rewanżu, nie wahają się oskarżać szefa.
Ludzie ferujący wyroki mają być – z mocy prawa – nieskazitelnego charakteru. Ponad osiem tysięcy osób w Polsce ma tę cechę przypisaną ustawowo! Sędzia powinien bowiem uosabiać i majestat trzeciej władzy, i sprawiedliwość. Tymczasem sygnały prasowe – z Katowic, Torunia czy Białegostoku – są alarmujące. Najnowsze wieści: opieszałość łódzkiego sędziego spowodowała, że z powodów proceduralnych stadionowy bandyta jest bezkarny. „Sędzia na podwójnym gazie” – prasa podaje przykład pijanego sędziego z Częstochowy, sprawcy wypadku. Opinia publiczna oburzona jest nonsensownymi lub niezrozumiałymi wyrokami sądowymi. Mnożą się oskarżenia o ślamazarność i lenistwo, podejrzenia o korupcję, nadużywanie stanowisk, nawet związki ze światem przestępczym. W Internecie pojawiła się czarna lista skorumpowanych prawników, w tym sędziów. Kryzys polskiego sądownictwa jest kryzysem powołania sędziowskiego. Minister sprawiedliwości publicznie wytyka błędy, grozi rozwiązaniem sądów, wzywa środowisko do samooczyszczenia. Sędziów irytuje ta fala krytyki („nagonka!”) i skłonność do niesprawiedliwych uogólnień. Środowisko zamyka się; jest rozdrażnione, nerwowe i nieufne. Stan sędziowski jest w opłakanym stanie.
Krajowy Rejestr Sądowy powstał po to, aby zlikwidować kolejki w sądach rejestrowych i zapewnić bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Na razie życie kpi z tych założeń – rejestr zakorkował się niemal kompletnie, a to grozi – bez żartów – paraliżem gospodarki. Tysiące spółek znalazło się bowiem w niebycie prawnym. Jeśli ten stan potrwa dłużej, może się to dla nich skończyć katastrofą.
Kiedy Andrzej Dombrowski, 53-letni inżynier-energetyk z Mławy, został mianowany świadkiem w sprawie kryminalnej, uznał, że to zabawne. Oskarżonego nie znał, o przestępstwie nic nie wiedział, ot, zwykła pomyłka. Ale wkrótce zrozumiał, że ze sprawiedliwością żartów nie ma. Świadek ma same obowiązki, żadnych praw. Wypisać się z tej funkcji nie sposób. A najgorsze, że nikt człowieka nie chce przesłuchać. Więc pan Dombrowski pomyślał: źle być świadkiem, który nic nie wie.
Zawód sędziowski przechodzi kryzys i powszechnie uważa się, że w pałacu sprawiedliwości dzieje się źle. Można oczywiście tłumaczyć, że kilkadziesiąt przypadków rocznie postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom (na osiem tysięcy sądowników) to nie jest jeszcze powód do alarmu. Słusznie jednak sądzi się, że to i tak dużo, i wskazuje, że parę lat wstecz zarzuty stawiane sędziom nie miały tak przytłaczającego ciężaru.
Pościg za trzema groźnymi bandytami, którzy uciekli ze szpitala psychiatrycznego w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie przebywali na obserwacji, śledziła cała Polska. Wcześniej można było zobaczyć w telewizji, jak Janusz T., zwany Krakowiakiem, wróg publiczny numer jeden, na sali sądowej bełkotał, śpiewał, a po wyprowadzeniu rozebrał się do naga i zaczął wywijać hołubce. Czy tak zachowuje się normalny człowiek? – na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko psychiatrzy. Ale istnieje ryzyko, że Krakowiak, odesłany na obserwację – bez większego trudu wyrwie się na wolność.
Iwona F., rocznik 1968, wykształcenie podstawowe, woźna w Sądzie Rejonowym w Gdyni, próbowała odciążyć przepracowanych sędziów załatwiając część spraw na własną rękę. Sąd nie docenił tej spontanicznej pomocy. Wkrótce woźna i jej interesanci zasiądą na ławie oskarżonych.
Krzysztof Orszagh, rzecznik praw ofiar, zaapelował o bojkot sędziego, którego Sąd Dyscyplinarny uwolnił od zarzutu sprzeniewierzenia się sędziowskiej niezawisłości poprzez ferowanie wyroków zgodnych z oczekiwaniami władz PRL. Rzecznik odpierając zarzut, że nawołuje do samosądu, powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: mam ten komfort, że mogę mówić prosto z mostu, mogę wyrażać opinię ulicy.
25 stycznia przed sędziowskim Sądem Dyscyplinarnym stanie sędzia Andrzej Huras, były wiceprezes Sądu Okręgowego w Katowicach, któremu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku chce – po uchyleniu immunitetu – przedstawić zarzuty łapówkarstwa „w zamian za wywieranie wpływu na wydanie, w toku prowadzonych postępowań sądowych, decyzji korzystnych dla Krzysztofa Porowskiego”. Porowski to biznesmen aresztowany w październiku 2000 r. (POLITYKA 44/2000 – „Figaro tu i tam”) za m.in. wyłudzenie w ZUS milionowych świadczeń chorobowych i korumpowanie wymiaru sprawiedliwości.