Katowicka prokuratura zarzuca szefom Colloseum wyłudzenia na wielką skalę. UOP i policja od kilku już lat próbują znaleźć źródła finansowej potęgi konsorcjum, a premier Miller zażądał od minister sprawiedliwości raportu o sytuacji w katowickim sądzie, którego opieszałość pozwoliła szefom konsorcjum na ucieczkę za granicę.
Czternastotysięczna armia biegłych rządzi sądami. To ich opinie rozstrzygają o wynikach wielu procesów. W sprawach karnych – dosłownie – potrafią dzielić włos na czworo. Odtwarzają przebieg katastrof drogowych. Ich specjalistyczna wiedza z księgowości pomaga w rozwikłaniu krętych afer finansowych. Ważą przy rozstrzyganiu sporów o ogromne pieniądze, a czasem też na wynikach drobnej, śmiesznej sprawy, która w ogóle nie powinna znaleźć się na wokandzie. Razem z instytucjami naukowymi i prywatnymi firmami, które wyrastają jak grzyby po deszczu wokół sądów – tworzą gigantyczny rynek usług. W zeszłym roku Skarb Państwa, czyli my wszyscy, zapłacił im 100 mln zł, a ponad 70 mln wciąż jest im dłużny. Czy to były dobrze wydane pieniądze?
56 stron liczą sobie prezydenckie propozycje zmian w procedurze karnej. Uczestniczyłem w przygotowaniu tego projektu i chciałbym przedstawić najważniejsze argumenty, które za nim przemawiają.
Doświadczony komornik zajmował już w życiu wszystko: nabrzeże portowe, zamek o trzynastu wieżach (w budowie), portret konkubiny, ławki szkolne czy hodowlę lisów (nie wolno zlicytować, zanim małe liski nie przyjdą na świat). Teraz role się odwróciły: wchodząca od 1 stycznia 2002 r. ustawa zajęła się gruntownie zarobkami komorników.
Przez rok na ślad zaginionych teczek nie udało się trafić kolejno: szesnastu pracownicom sądowego sekretariatu, czterem sędziom sądu rejonowego ani nawet dziewięciu sędziom kolegium sądu okręgowego. Okoliczności zaginięcia teczek ustala obecnie prokuratura.
Podejrzany o przestępstwo drogowe obywatel litewski Vidmantas Kmitas koczuje w Polsce od miesiąca. Krakowska prokuratura zabrała mu paszport i zakazała powrotu na Litwę. Nie wyjaśniła jednak, za co i gdzie ma Kmitas żyć i pod jaki adres zamierza wysyłać mu pisma procesowe.
Specjalna sala rozpraw w budynku dawnej jednostki wojskowej, kuloodporne szyby, antyterroryści – o tych nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa towarzyszących procesowi gangu kokainowego informują media. Jak to się stało, że w warunkach naszej mizerii sądowej, gdy rozprawy odracza się z byle powodu, w ogóle doszło do rozpoczęcia procesu 45 oskarżonych, których broni 90 adwokatów?
Rolnik Bogdan Dziubała wpadł najpierw w objęcia Andrzeja Leppera, a potem w czarną dziurę wymiaru sprawiedliwości. Z objęć się wydobył, chociaż nie za darmo. Z czarnej dziury do dzisiaj wydrapać się nie może.