Świadkowie muszą się stawić na wezwanie sądu, w przeciwieństwie do oskarżonych nie wolno im kłamać, a ich pełne dane zna podsądny i jego adwokat. Trudno się dziwić, że bardzo często wykręcają się, jak mogą, ze swej roli.
Grożące przedawnienie w aferze FOZZ – a zatem bardzo prawdopodobna bezkarność przestępców – poruszyły opinię publiczną, a politykom kazały szukać doraźnych dróg zaradczych. Ale przecież alarmujemy od lat, że z trzech monteskiuszowskich władz – w Polsce najgorzej stoi wymiar sprawiedliwości. Nie o rozwiązania doraźne chodzi ani o drobne poprawki. Potrzeba nam zmian systemowych.
Załatwienie czegokolwiek w polskim sądzie to droga przez mękę. Dlaczego tak się dzieje? Tłumaczenie środowiska sędziowskiego pozostaje od lat niezmienne: jest nas za mało. A może sędziowie powinni solidniej pracować?
100 tys. wyroków wydawanych co roku przez polskie sądy pozostaje na papierze. Zasądzonych odszkodowań, zwrotu długów i złodziejskich łupów nikt nie będzie nawet próbował egzekwować.
Niewiele czasu pozostało Sławomirowi Sikorze, pierwowzorowi bohatera filmu „Dług”, do końca przepustki. 7 października będzie musiał powrócić do więzienia. Przez pół roku chodził od drzwi do drzwi, starając się przekonać jak najwięcej ludzi, że wart jest darowania reszty kary.
W Polsce nie ma miejsc w więzieniach. Specjaliści twierdzą, że w wielu przypadkach można by stosować inne kary i nadzór kuratorów nad sprawcami. Ale kuratorzy są dziś równie obłożeni jak więzienia.
Dla dziecka przesłuchanie w sądzie jest jak grzebanie w ranie. Polskie prawo daje możliwość, by mały świadek lub ofiara przestępstwa mógł zeznawać tylko raz. Jednak niedouczeni, bezduszni sędziowie często mu tego prawa odmawiają.
W teorii immunitet ma chronić niezawisłość parlamentarzystów i wysokich urzędników państwa. W praktyce często sprowadza się do karykatury – chroni ludzi i ich przyziemne występki. Po co w demokracji takie przywileje?