W Italii rozpoczęły się wakacje i zarazem obudziła się nadzieja, że pocovidowe straty w turystyce jakoś da się odrobić. Jest drożej: nawet kultowe espresso w Rzymie nie kosztuje już 1 euro, tylko półtora, czasem dwa. Ale na Sycylii wciąż jest dużo taniej niż w stolicy.
To było święto sportu, ale także radości i odradzającego się życia towarzyskiego. Rzymianie wygnali zarazę za mury miasta, przynajmniej symbolicznie. A przy okazji Włochy pokonały Turcję 3:0.
Pierwszy król Gotów, który złupił Rzym, jest do dziś figurą złego barbarzyńcy, arcywroga cywilizacji – niezasłużenie. Historia Alaryka mówi o władzy i polityce coś dużo ciekawszego.
W tym roku Rzym jest trochę inny niż zwykle. Prawie nie ma turystów zagranicznych. Za to Włosi zjechali tu tłumnie ze wszystkich zakątków kraju.
Lukullus kojarzy się przede wszystkim z luksusem i kulinarnym wyrafinowaniem. Ten smakosz i żarłok miał wznieść sztukę bankietową na niespotykane wyżyny. Rzecz w tym, że wystawny tryb życia miał mu to życie uratować.
Między Rzymem i Mediolanem jest różnica czasu. W tym pierwszym obowiązuje przeszły dokonany, w drugim – przyszły.
Branża hotelarsko-gastronomiczno-rozrywkowa jest dziś niebywale rozwinięta i dochodowa. Ale to nie wytwór naszych czasów. W znacznym stopniu jedynie kopiujemy infrastrukturę, którą wymyślili starożytni.
Mafia to wcale nie fenomen południa Włoch. W stolicy rozpoczął się megaproces organizacji, która zarabiała na wszystkim; na uchodźcach, samotnych matkach i wywozie śmieci.
Nadal bez problemu będziemy mogli robić zdjęcia z zabytkami w tle i publikować je na swoich blogach albo pokazywać na Facebooku. Unia wcale nie chce nam tego zakazać.
Nie tylko w Rzymie jest Via Sacra, Święta Droga. Wytyczono ją też przez polski Dolny Śląsk, niemieckie Górne Łużyce i północne Czechy. Szlak połączył zabytki, ale także ludzi w tej części zjednoczonej Europy, która od paru lat jest wolna od granicznych szlabanów.