Bałtycki rybak przybrzeżny to zawód ginący. Z naciskiem na „zawód”. Zwłaszcza dlatego, że kutry kazano rybakom poprzecinać na pół.
Zaczynamy rozumieć, że ryby to takie same zwierzęta jak kury czy świnie, tyle że żyją w wodzie. Za tą świadomością nie nadąża prawo. Wciąż bezkarnie dręczymy miliardy tych zwierząt, bo biznes połowów i hodowli rozwija się coraz prężniej.
To zabawne, że kraj, w którym ryby jada się od święta, a łowi jak na lekarstwo, coraz śmielej rozdaje karty na światowym rynku rybnym.
Są lepsze i gorsze ryby, i nie chodzi tylko o smak albo cenę. Czego się wystrzegać? Uwaga: amatorzy krewetek też powinni uważać, co kupują. Chyba tylko hodowcy karpia śpią w Polsce spokojnie.
Bezpośredniej przyczyny katastrofy ekologicznej w drugiej co do wielkości polskiej rzece możemy nie poznać nigdy. Ale wiemy, co robić, żeby nie dopuszczać do podobnych nieszczęść w przyszłości. Rozmowa z prof. Tomaszem Kowalczykiem z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Robert Suwada, dyrektor biura wrocławskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, mówi o zatruciu Odry, prawdopodobnych przyczynach katastrofy ekologicznej na rzece i szansach na złapanie truciciela.
Grzegorz Czarnecki o tym, jaką radość może dać akwarium słonowodne, jeśli tylko umie się je prowadzić.
We wnętrznościach dorszy i śledzi pływających w morzu jest plastik. Dlaczego paradoksalnie te doniesienia mogą cieszyć?
Żyli z organizowania dla wędkarzy wypraw na połów dorsza. Ale po nowym roku będzie całkowity zakaz połowów. Na polskim Bałtyku rozpoczęła się wojna dorszowa.