Zachowanie kruchej większości w Sejmie i niedrażnienie antyszczepionkowców jest dla PiS ważniejsze niż skuteczniejsza walka z pandemią. Niż prawie pół tysiąca śmierci dziennie, których można było uniknąć.
Prawicowi bojówkarze napadli na dom dziecka, by zatrzymać szczepienia covidowe. Mimo zarzutów z prokuratury, zapowiadają dalszą walkę z bezmyślną częścią narodu.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło dziś 10,4 tys. nowych zakażeń koronawirusem, co stanowi wzrost o prawie jedną czwartą w stosunku do ubiegłego tygodnia. To również najwięcej przypadków infekcji od kwietnia.
W oficjalnym przekazie antyszczepionkowcy sprzeciwiają się tylko „segregacji sanitarnej” na tych zaszczepionych i niezaszczepionych – bo właśnie Polska Jest Jedna. Jednak odwołują się przede wszystkim do tych ostatnich.
Prof. Krzysztof Simon z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu musiał otrzymać policyjną ochronę. Jest kolejnym lekarzem, którego dosięga niebezpieczny hejt i groźby śmierci. To coś mówi o naszym społeczeństwie, ale o polityce tego rządu też.
O przymusowe szczepienia i obostrzenia wobec niezaszczepionych toczy się spór nie tylko medyczny, ale także prawny i ideowy.
To był bezprecedensowy popis agresji i chamstwa. Ukarany za swoją wypowiedź Grzegorz Braun straci ok. 50 tys. zł, a czy zyska politycznie? Zważywszy na mentalność jego klienteli – niewykluczone.
Umiejętnie podsycany strach o własne zdrowie połączony z silnie antynaukowymi postawami daje wybuchową mieszankę. Zaczyna się od komentarzy, a kończy na przemocy fizycznej.
Prezydent Andrzej Duda stanowczo się przeciwstawił obowiązkowym szczepieniom przeciw covid-19. Ale właściwie nie wiadomo, z jakiego powodu: czy naiwnie wierzy w rozsądek ludzi, czy nadal nie rozumie podstawowej idei szczepień?
Mówi się, że zaszczepiło się ok. 70–80 proc. pedagogów, ale to może oznaczać, że w jednych szkołach zaszczepiło się 100 proc. kadry – bo dyrektor naciskał – a w innych mniej niż połowa. Mogły też być naciski w drugą stronę.