Wielogodzinne widowiska i wielkie role. Przewrotna satyra wyśmiewająca nierówności. Wywołujący rzekę łez dramat familijny. Podsumowujemy rok w światowym kinie.
„Czas krwawego księżyca” Scorsesego, z Leonardem DiCaprio i Robertem De Niro, piąta część przygód Indiany Jonesa, a w konkursie głównym galeria reżyserskich sław: od Wesa Andersona, Aki Kaurismäkiego, Jessiki Hausner po Japończyka Hirokazu Koreedę. Atrakcji na rozpoczynającym się 16 maja canneńskim festiwalu nie zabraknie.
Giganci kina mierzyli się z przebojami box office, a zwyciężył czarny koń i faworyt: przewrotny film „Wszystko wszędzie naraz”. Polski kandydat statuetki nie otrzymał, ale konkurentów miał bardzo silnych.
„IO” Jerzego Skolimowskiego z szansą na Oscara – to oczywiście najważniejsza wiadomość po ogłoszeniu tegorocznych nominacji. Radość – choć spodziewana – jest olbrzymia. Najwięcej nominacji zdobyły „Wszystko wszędzie naraz”, „Duchy Inisherin” oraz „Na Zachodzie bez zmian”. Były jakieś zaskoczenia?
Fabuła ma charakter błyskotliwej przypowiastki o tym, jak bardzo starając się dochować wierności wyznawanym wartościom, zwłaszcza wykluczeni i idealiści, sprzeniewierzają się im.
Jesteśmy zwierzętami stadnymi i ciągle próbujemy manewrować swoją pozycją w hierarchii – mówi szwedzki reżyser filmowy Ruben Östlund, autor komedii „W trójkącie”, uhonorowanej Złotą Palmą w Cannes.
Nagrodzona Złotą Palmą w Cannes komedia filozoficzna „The Square” to objawienie sezonu. Ruben Östlund mówi nam, kim jesteśmy, w sposób atrakcyjny, a na tle dzisiejszego kina – awangardowy.
Zasłużona Złota Palma dla błyskotliwej komedii „The Square” Rubena Östlunda to triumf kina myślącego, mającego ambicję zabierania głosu w najważniejszych sprawach, niekoniecznie związanych z bieżącą polityką.