Równość, tak jak wolność, ma swoją cenę. Dlaczego PO nie chce jej płacić?
Płcie coraz bardziej się do siebie upodabniają. Mężczyźni niewieścieją, a kobiety są bardziej męskie. W unifikacji płci szczególne zasługi ma Szwecja.
Polskie podręczniki, a już zwłaszcza scenariusze polecane na szkolne uroczystości, są pełne anachronizmów i stereotypów na temat kobiet. Matka na przykład to skrzyżowanie Kopciuszka z robotem kuchennym, w chustce na głowie i z krosnem w ręku.
Nyamko Sabuni stała się najbardziej kontrowersyjną postacią szwedzkiego rządu i to bynajmniej nie z powodu koloru skóry. Jej radykalne poglądy budzą sprzeciw społeczności muzułmańskich imigrantów i feministek.
Co czwarta Polka zarabia więcej niż jej partner życiowy. Co dwudziesty mężczyzna wychowuje w domu dziecko. To już drugie pokolenie, w którym Polki są lepiej wykształcone od Polaków; więcej jest pań niż panów z tytułem magistra. Mężczyźni i kobiety może nie tyle radykalnie zamieniają się rolami życiowymi, ile życie im je solidnie modyfikuje. Jedni w porzucaniu stereotypów, przypisanych płciom przez stulecia, widzą oczywiste, pozytywne i już nieodwracalne zjawisko społeczne. Inni kontrargumentują: czyż praca nie jest dla kobiet przykrą koniecznością ekonomiczną? Przecież gdyby tylko mogły, natychmiast wróciłyby do domów i swojego prawdziwego powołania – macierzyństwa? To spór o fundamentalnym znaczeniu dla polityki społecznej państwa.
Rządzący dziś politycy, powołując się na nauki Kościoła, najchętniej zagnaliby kobiety do domów. A jest ich tam już sześć milionów, 55 proc. wszystkich dorosłych kobiet. Nie istnieją publicznie. Nie mają prawa do emerytur, choć całe życie pracują.
Ciągle krążą opowieści o ciężkim losie Arabek. Kobiety widać na ulicy, ale zakryte od stóp do głów i zawsze w towarzystwie męskiego opiekuna. Powszechna jest opinia, że nie mają nic do powiedzenia i całe życie pozostają w cieniu. Ale jak zwykle jest to tylko jedna strona medalu.