6 zł za litr benzyny, litr autogazu – 3 zł? Jeszcze niedawno wydawało się to nieprawdopodobne, a dziś staje się faktem. Tak drogo na stacjach paliw nie było od 2012 r. Módlmy się, by kolejna bariera nie została pokonana i cena nie doszła do 7 zł.
USA wracają do porozumienia paryskiego. Trump w zmiany klimatyczne nie wierzył, a dla Bidena to najwyższy priorytet, ustępujący pilnością tylko przed walką z pandemią.
Apetyt na paliwa płynne po tegorocznym pandemicznym załamaniu już nigdy nie wróci do rekordowego poziomu. Mija cywilizacja, jaką znaliśmy.
Odchodzący prezydent przyjmuje oferty na koncesje wiertnicze na obszarach chronionych. Jest szansa, że sprzeda je tuż przed 20 stycznia, kiedy władzę przejmie Joe Biden.
W wielu krajach mamy ujemne stopy procentowe, teraz ujemne ceny ropy. Świat stanął na głowie.
Rynek ropy padł ofiarą pandemii, co wraz z innymi gnębiącymi go schorzeniami doprowadziło do nagłego załamania cen. Czy jako konsumenci powinniśmy się z tego cieszyć?
Ceny ropy spadają do poziomów, jakich nie notowano od kilku dekad. To efekt koronawirusa i wojny handlowej, jaką toczą dwie naftowe potęgi: Arabia Saudyjska i Rosja. Czy mamy powody do radości?
Tak drogo na stacjach benzynowych dawno już nie było. Kierowcy udają, że ich to zaskakuje i oburza, a rząd udaje, że się tym przejmuje i wzrusza. Gramy te role nie pierwszy raz.
Ceny na stacjach paliw poszybowały w górę, przebijając psychologiczną barierę 5 zł za litr. Tak drogo nie było od kilku lat. Co się stało?