Odcinając się od rosyjskich surowców, Zachód musi ich szukać w innych krajach. Tak się składa, że ropą i gazem obracają dziś brutalne dyktatury systemowo łamiące prawa człowieka. Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
UE musi szybko działać, by zapewnić dostawy energii na kolejną zimę – mówiła w środę komisarz ds. energii Kadri Simson.
Ukraina rozpaczliwie broni swej niepodległości, świat zaś stara się ją wspierać, ruszając na ekonomiczne starcie z Rosją. Ale czy jest w stanie uniezależnić się od rosyjskich surowców, paliw i energii?
Czy Unia powinna w świetle wojny w Ukrainie karać kraje naruszające praworządność? Co z embargiem na surowce energetyczne z Rosji? Jak odpowiedzieć na atak tuż przy granicy NATO? Przeglądamy niemiecką prasę z ostatniego tygodnia.
Światowa gospodarka jest w stanie zrezygnować z rosyjskiej ropy, ale zastąpienie jej zajmie wiele miesięcy. Będzie też wymagało globalnej koordynacji i śmiałych decyzji politycznych USA.
Po długich wahaniach Joe Biden ogłosił zakaz importu ropy, gazu ziemnego i węgla z Rosji – to kolejna sankcja w związku z inwazją na Ukrainę. Na razie nie będzie to bolesny cios dla Putina, ale ma ogromne znaczenie polityczne.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy z Rosji ok. 10 mln ton węgla – z 12 mln ton importu w ogóle. To prawie roczna produkcja jednej podlubelskiej „Bogdanki”.
Złoty słabnie, ale radzi sobie nie najgorzej. Znacznie większe straty ponosi warszawska giełda.
W ostatnich 20 latach Rosja zyskała dzięki kontraktom z Polską na dostawach ropy 698 mld zł i węgla – 36 mld zł. W sumie ponad 733 mld – nie licząc gazu, bo tu trudno podać konkretne kwoty.
Dwóch rzeczy można być pewnym. Po pierwsze, ceny nie spadną do wiosny przyszłego roku, choć Gazprom oficjalnie przekonuje, że nie ograniczył dostaw, tylko realizuje je zgodnie z kontraktami. Po drugie, kurek jest w rękach Putina.